Don Masino – Największy zdrajca w historii mafii

Fot. Tommaso Buscetta
0 9 413

Tommaso Buscetta urodził się 13 lipca 1929 roku w biednej dzielnicy Palermo, jako czternaste dziecko lokalnego szklarza. Od najmłodszych lat bardziej niż nauka interesowała go ulica. Jak wspomina jego młodszy brat Vincenzo, Tommaso porzucił szkołę w piątej klasie i poświęcił się próżniaczemu i rozwiązłemu życiu. Ówcześni sąsiedzi zaś zapamiętali go jak w wypomadowanych włosach dumnie przechadzał się przez Oreto – dzielnicę slumsów.

Sam Tommaso o swoim dzieciństwie mówił – „Byłem urodzonym mafioso na długo przedtem, zanim zostałem zaprzysiężony. Wszystko, co kazali mi robić, już było cząstką mojej natury” -. Do mafii wstąpił w 1948 roku, a więc w czasie gdy ta organizacja była jeszcze bardzo konserwatywna i ściśle przestrzegała swoich zasad. W swe szeregi przyjął go klan Porta Nuova, a rytuał wstąpienia przeprowadzono zgodnie ze starymi tradycjami. Jego promotor nakreślił mu obraz świata pełnego niesprawiedliwości oraz wyjaśnił, że należy bronić słabszych. Później przekazał, że istnieje pewna „Sprawa”, która jako jedyna jest w stanie położyć kres bolączkom tego świata. Następnie spytał nowicjusza, czy jest gotów przystąpić do tej „Sprawy”. Kiedy młodzieniec odpowiedział – Tak – nakłuto jego palec i wysmarowano krwią wizerunek świętego. Obrazek podpalono, a chłopak trzymał go w dłoniach, wygłaszając mafijną przysięgę. Dopiero po tym, wprowadzający go do organizacji zdradził mu jej nazwę – Cosa Nostra, czyli Nasza Sprawa.

Na początku mafijnej kariery Buscetta zajmował się codzienną działalnością klanu. Szantażował kupców i przedsiębiorców oraz pobierał opłatę za ochronę punktów z nielegalnym hazardem. W 1955 roku miał już tytuł capodecina i jako Don Masino dowodził własną załogą kontrolującą przemyt i dystrybucję papierosów. Po raz pierwszy został aresztowany w 1959 roku, właśnie za sprawą przemytu. Już w tamtym czasie blisko przyjaźnił się z Lucky’m Luciano – najpotężniejszym bossem w historii mafii, który wydalony z USA na Sycylię dla młodego Buscetty był najważniejszym mentorem.

Fot. Tommaso Buscetta

W 1963 roku zebrały się nad nim czarne chmury – skazano go zaocznie za dwa zabójstwa i poszukiwano jako potężnego handlarza heroiną. W raporcie włoskiego parlamentu był na liście dziesięciu najważniejszych mafijnych bossów. Postanowił wówczas uciec za ocean, pozostawiając na Sycylii swoją pierwszą żonę i dzieci. Będąc na miejscu, zorganizował sobie fałszywą metrykę i osiadł w Nowym Jorku. Tam ożenił się po raz drugi, nie dbając o to, że miał już jedną żonę we Włoszech. To zachowanie mocno oburzyło starszyznę Cosa Nostry, ponieważ bigamia jest sprzeczna z mafijnym kodeksem. Nie zmienia to jednak faktu, że Buscetta od czasu wylotu za ocean zwany Bossem Dwóch Światów, był jednym z głównych graczy w handlu heroiną. Rodzina Gambino, z która współpracował, wykorzystywała wówczas sieć pizzerii jako punkty rozprowadzania narkotyków, a importując produkty do wyrobu pizzy, znalazła doskonałą przykrywkę do przerzutu heroiny z Sycylii. Działania te określono później jako Pizza Connection.

W 1968 roku sąd ponownie skazał go zaocznie, tym razem na 10 lat za rozboje i udział w bandyckich działaniach. W tamtym okresie jednak kilkukrotnie latał do Europy, gdzie m.in. brał udział w naradach mafijnych bossów. W 1970 roku po powrocie do Nowego Jorku został zatrzymany. Wyszedł po wpłaceniu kaucji i uciekł do Brazylii, pozostawiając drugą żonę i żeniąc się po raz trzeci. Tym razem wybranką została Cristina, córka tamtejszego prawnika z politycznymi powiązaniami. Koneksje jego teścia okazały się jednak pułapką i Buscetta w 1972 roku został aresztowany przez brazylijskie władze. Mimo bolesnego torturowania prądem i wyrywania paznokci nie powiedział ani słowa o Cosa Nostrze. Po ekstradycji do Włoch nadal milczał jak grób. Kiedy trafił do więzienia, miał posłuch zarówno o współosadzonych, jak i u personelu. Nosił tylko markowe ubrania, używał drogiej wody kolońskiej, a na jego stole gościły nawet ostrygi. Nigdy nie podnosił głosu i nie wdawał się w spory, zawsze towarzyszyła mu aura charyzmy, jaka cechowała bossów starszego pokolenia.

Fot. Tommaso Buscetta i Cristina Almeida de Guimaraes

Jego władza przeszkadzała jednak liderom klanu z Corleone, który postanowił wprowadzić całkowitą dominację nad organizacją, posuwając się do intryg, skrytobójstw i skłócania rywali, łamiąc tym samym wiele zasad tej Cosa Nostry. Wszystkiemu winne okazały się narkotyki. Do połowy lat 70. mafijne klany Sycylii żyły we względnej symbiozie i pokoju, kiedy jednak coraz potężniejsze przychody zaczęła przynosić heroina, doszło do walki o władzę absolutną. Największym agresorem w tym temacie okazał się klan Corleonesi, na czele z Toto Riiną i Luciano Leggio.

W 1980 roku Buscetta został przeniesiony do zakładu półotwartego, z którego uciekł i wrócił do Brazylii. Swoim wyjazdem z Włoch uniknął krwawej rzezi, jakiej dokonał klan z Corleone na mafiosach, którzy nie przeszli na ich stronę. W latach 1981-1983 w wojnie domowej mafii, na Sycylii zamordowano 400 osób. Buscetta nie zamierzał włączać się do wojny. Planował raczej ściągnąć najbliższą rodzinę do siebie. Nie zdążył. Ktoś rozpuścił plotkę o tym, że Don Masino wraca rozprawić się z wrogami, więc Riina i Leggio dobrali się do jego bliskich. W krótkim czasie zabito jego dwóch synów, zięcia, brata, bratanków i siostrzeńców – łącznie 12 osób. Co ważne, żadna z nich nie należała do mafii, choć kodeks, na który przysięgał Buscetta, zabraniał zabijania ludzi niebędących członkami Cosa Nostry.

W październiku 1983 roku Buscetta został ponownie aresztowany przez brazylijskie władze, a w kolejnym roku nastąpiła jego deportacja do Włoch. W czasie transportu dokonał próby samobójczej, połykając fiolkę z trucizną. Gdy go odratowano, oświadczył, że zacznie zeznawać, jeśli zagwarantuje się jemu i jego rodzinie bezpieczeństwo.

W 1984 roku zaczął składać zeznania przed legendarnym, antymafijnym sędzią Giovannim Falcone. Na wstępie oświadczył – „Chcę podkreślić, że nie jestem kapusiem. Jestem zmęczonym człowiekiem, który wie, że to w co wierzył, już nie istnieje. Chcę powiedzieć to, co wiem o tym raku, jakim jest mafia” – . W liście do żony opisywał jednak, jak wielką traumą dla niego było przyznanie się do bycia mafioso i złamanie omerty. Była to najtrudniejsza decyzja w jego życiu.

Przez następne 45 dni szczegółowo opowiadał o funkcjonowaniu Cosa Nostry, sposobach działania poszczególnych klanów, handlu heroiną, powiązaniach z polityką i licznych morderstwach. Na podstawie jego zeznań wystawiono aż 700 nakazów aresztowania. Masowo zatrzymywano nie tylko członków Cosa Nostry, ale również neapolitańskiej Camorry i kalabryjskiej 'Ndranghety. Projekt aktu oskarżenia wynosił 8636 stron i objął finalnie 475 mafiosów. Włoskie społeczeństwo poczuło po raz pierwszy, że mafia nie jest nietykalna.

Fot. sala sądowa w trakcie maksiprocesu

Masowy proces nazwany maksiprocesem ruszył w lutym 1986 roku, w specjalnie przygotowanym bunkrze zawierającym 30 klatek dla oskarżonych mafiosów. Przestępcy wielokrotnie próbowali doprowadzić do przerwania procesu i zakłócali porządek. Ubliżali świadkowi i żądali konfrontacji z nim. Kiedy jednak po raz pierwszy wszedł na salę zapadła martwa cisza.

– „Jako mafioso nie jestem skruszony, nie wyrażam skruchy. Jestem człowiekiem, którym byłem. Ale nie czuje się już częścią organizacji, do której należałem. Od lat 70. organizacja znana jako Cosa Nostra zaprzepaściła swoje ideały. Przykładni ludzie mogą uważać je za nieczyste, ale dla nas one były kiedyś piękne.” – przemówił w sądzie Buscetta, dając do zrozumienia, że nie czuje się zdrajcą. A za takich uważa mafiosów, którzy zniszczyli ideały Cosa Nostry, rozbijając organizację przez krwawe spory o handel narkotykami. – „Kiedy wyszedłem z więzienia, zrozumiałem, że narkotyki zmieniły wszystko. Lojalność wobec rodziny i kodeks szacunku jakie znałem, szybko stawały się przeszłością” – mówił don Masino. Jako największego winowajcę takiego stanu rzeczy wskazał Toto Riinę, którego po tym, jak zaczął zlecać zabójstwa kobiet i dzieci, nazwano Bestią.

Podczas procesu doszło tylko do jednej konfrontacji twarzą w twarz. Zażądał jej Giuseppe Calò, były przyjaciel Buscetty. Don Masino dość łatwo zdobył przewagę nad rywalem, przypominając poważne przestępstwa, jakich dokonał Kalo. Po tej rozmowie nikt więcej nie chciał z nim konfrontacji.

Fot. Giuseppe Calò

Maksiproces zakończył się w kwietniu 1987 roku. W jego wyniku 19 głównych oskarżonych skazano na dożywocie. Kara pozostałych 338 mafiosów wyniosła łącznie 2655 lat. Sycylijskie klany zostały zdziesiątkowane, a sieci handlu heroiną rozerwane. Żaden świadek wcześniej ani później nie wywołał takiego spustoszenia w strukturach mafii. Mimo potężnego sukcesu władz wciąż umykało im ponad 150 mafiosów, w tym sam Toto Rinna skazany zaocznie na dożywocie. Zanim aresztowano go w 1993 roku, zdążył zlecić zabójstwo sędziów Falcone i Borsellino nie licząc się z postronnymi ofiarami.

Buscetta wraz z rodziną został przejęty przez amerykańskie władze, gdzie zeznawał w sprawie Pizza Connection. Śledczy zauważyli jednak, że często pomijał swój udział w konkretnych zdarzeniach, za to o większość zbrodni oskarżał swoich wrogów z Corleone. Do końca życia nie przyznał się do handlu narkotykami. Włączono go jednak do programu ochrony świadków i zmieniono tożsamość. Regularnie zmieniał miejsce zamieszkania.

Jako były boss, przytłaczający niegdyś swoją władzą i charyzmą, nie potrafił jednak odnaleźć się w nowej roli domatora, utrzymanka władz i żony. Nie mógł pracować ani spotykać się z Włochami. Do ojczystego kraju pojechał, dopiero gdy zamknięto w więzieniu jego śmiertelnego wroga Toto Riinę. Ostatnie dni życia spędził jednak w USA, gdzie zmarł w 2000 roku.

źródło: Mafia PL

 

Zostaw odpowiedź