Żeby ratować biznes, dodawał do jedzenia narkotyki. Chciał uzależnić swoich klientów
Z powodu kryzysu związanego z pandemią chiński sprzedawca żywności chciał, żeby jego produkty smakowały jeszcze lepiej i uzależniały. Dodawał do nich narkotyków.
Mężczyzna znany jako Li posiadał własne stoisko z jedzeniem w mieście Lianyungang w Chinach. O jego nielegalnych działaniach policja dowiedziała się dzięki anonimowemu informatorowi. Co ciekawe, był to stał klient, który zawiadomił służby po tym, jak dowiedział się, że nieuczciwi restauratorzy dodają narkotyki do swoich potraw.
Funkcjonariusze pobrali próbkę i przesłali ją do laboratorium. Jak się okazało, żywność zawierała wysoką ilość m.in. narkotyny oraz papaweryny, gdyż do swoich produktów Li dodawał opium z maku lekarskiego.
Policjanci następnie przeszukali stoisko i znaleźli pojemnik z mieszanką, w której skład wchodził olej chili i opium. Oficer lokalnej policji Zhang Kaoshan przyznał, że dzięki tej substancji potrawy miały lepszy smak. Funkcjonariusz dodał, że makaron był naprawdę dobry, jednak bardzo mocno uzależniał i dłuższe spożywanie tych potraw było niebezpieczne dla zdrowia.
Li przyznał się do winy. Zdradził, że powodem jego czynów była pandemia, przez którą stracił klientów. Aby ratować biznes, dodawał do potraw narkotyków. Co ciekawe, dzięki takiemu zabiegowi sprzedaż wzrosła o 30 procent.
To nie jedyny przypadek, kiedy w Chinach do żywności dodawane są zakazane substancje. W 2020 roku odnotowano 155 przypadków mieszania potraw z opium.