Wojciech Kiełbiński ps. Kiełbasa

fot. Wojciech Kiełbiński ps. Kiełbasa, Mafia to nie tylko Pruszków
1 100 083

Urodził się w 1962 roku. W odróżnieniu od większości swoich późniejszych kolegów pochodził z tzw. dobrej rodziny. Nie powstrzymało go to jednak przed tym, aby wstąpić na przestępczą drogę.

W młodości zaliczył pobyt w poprawczaku, później zatrzymywano go kilka razy, nigdy jednak nie był karany.

W towarzystwie starszych pruszkowskich watażków zaczął kręcić się już w latach 80-tych, czyli w czasie gdy w tym podwarszawskim mieście rządzili Barabasz, Ali, Parasol, Dzikus, Krzyś czy Dresz.

Wojciech pomagał im podczas napadów czy włamań do mieszkań, co ówcześnie stanowiło główne źródło dochodu pruszkowskich przestępców. 

Pod koniec lat 80-tych, jego ochroniarzem i kimś w rodzaju adiutanta, został Jarosław S. ps. Masa, późniejszy świadek koronny. W następnych latach panowie bardzo się zaprzyjaźnili, jednak aż do śmierci Kiełbasy, to właśnie Wojciech miał wiodącą pozycję w tym duecie. 

W 1990 roku, po części za sprawą Kiełbasy, doszło do brutalnych porachunków, w wyniku których zginęło dwóch pruszkowskich przestępców – Andrzej N. ps. Słoń i Janusz S. ps. Lulek. Kiełbiński zamówił kradzionego mercedesa 124, od Andrzeja G., znanego złodzieja samochodowego. Auto jednak nie spełniło oczekiwań Kiełbasy, więc postanowił je zwrócić. Wtedy między kontrahentami doszło do konfliktu. Kiełbiński postanowił załatwić sprawę po gangstersku, organizując tzw. rozkminkę.

29 maja, umówił spotkanie z Andrzejem G., na trasie katowickiej, niedaleko Siestrzeni. Gdy mężczyzna zjawił się na miejscu, w kilkunastu samochodach, czekało już na niego ok. 40 pruszkowskich gangsterów,których zwołał Kiełbasa. Do Audi 100, którym wraz z dwoma Rosjanami przyjechał Andrzej G., dosiedli Lulek i Słoń. Kierowca zaś otrzymał polecenie, wjechania do pobliskiego lasu, gdzie miały nastąpić rozmowy.

Auto jednak ruszyło z piskiem opon w stronę Warszawy. W samochodzie rozpoczęła się gwałtowna szarpanina, w wyniku której śmiertelnie postrzelono pruszkowiaków, i po kilkuset metrach od miejsca ucieczki, wyrzucono ich ciała na szosę.

Wydarzenia na trasie katowickiej, uznawane są za pewien przełom w Polskiej przestępczości zorganizowanej, w której dotychczas ,podczas rozwiązywania konfliktów, używano co najwyżej pałki czy noża. 

Po śmierci Lulka i Słonia grupa pruszkowska wydała wyrok na Bogdana G. Ten zaś zniknął z oczu zarówno przestępcom jak i organom ścigania.  Zatrzymano go dopiero w 2013 roku, w hiszpańskim Bilbao i przekazano stronie polskiej. Przestępcy udało się udowodnić tylko zabójstwo Lulka, za co w 2015 roku, został skazany na 10 lat więzienia

Kiełbasa od samego początku swojej przestępczej kariery, w środowisku kryminalnym, uchodził za osobę bystrą i inteligentną. Przez swoich szefów lubiany był na tyle, że mianowali go zarządcą tzw. pruszkowskiej młodzieży.

W 1992 roku,o zgodę na otworzenie w Katowicach, salonu gier hazardowych Zielone Bingo,wystąpił Zbigniew Szczepanik ps. Sajmon, człowiek uchodzący za rezydenta grupy pruszkowskiej na Śląsku. Swój wniosek motywował min. tym, że część dochodów przeznaczona będzie na ochronę środowiska. Formalności były już dopięte na ostatni guzik.

 „Na szczęście policja zainteresowała się wspólnikami pana Szczepanika i zwróciła nam uwagę, kto za tym stoi” – wspominał później Marek Kołoczek, były urzędnik katowickiego magistratu.

 Jak się okazało, jednym ze wspólników Simona, był właśnie Kiełbasa, a działalność Zielonego Bingo została zablokowana.

W 1993 roku doszło do konfliktu na linii Kiełbasa – Pershing. Powodem zatargu była plotka o rzekomym zleceniu, jakie Kiełbiński miał wydać na Pershinga. Te nieporozumienia były prawdopodobnie powodem prób zamachu na Kiełbasę. Podczas jednej z nich, napastnik zaczaił się pod domem Kiełbińskiego. Kiedy jednak został zauważony, szybko oddalił się z jego posesji. Wcześniej także, podłożono ładunek wybuchowy pod bramą Kiełbasy. Bomba jednak nie wybuchła.   

W pierwszej połowie lat 90-tych, do ekipy kierowanej przez Kiełbasę dołączyła grupa MarkaCz. ps. Rympałek. W 1995 roku, role się jednak odwróciły i to Rympałek zaczął grać pierwsze skrzypce nie tylko w relacjach z Kiełbasą ale i w całym warszawskim półświatku.

Kiełbiński, który w grupie pruszkowskiej zajmował wysoką pozycję, nie okazywał przesadnej pokory w stosunku do starszych gangsterów. Wykorzystując intelektualną przewagę oraz będąc regularnie pod wpływem kokainy, pozwalał sobie na częste docinki w kierunku tzw. „starych pruszkowskich”.

Jego raptowne i często nieprzemyślane zachowanie opisuje fragment zeznań świadka, JarosławaS. ps. Masa, z maja 2000 roku.

„Kiełbiński zaczął bawić się pistoletem lub rewolwerem , nie pamiętam dokładnie. Rozładował broń i celował po kolei w moje kolano, potem w Dresza i naciskał spust. Potem załadował broń, zagadał się i oddał przypadkowy strzał. Pocisk uderzył w podłogę obok mojej nogi , odbił się od podłogi , potem uderzył w ścianę, potem w drugą ścianę obok mojej głowy, uderzył w inną ścianę i spadł obok R. Wtedy była o to awantura Dresz z R. wyzywali Kiełbińskiego”.

Na początku drugiej połowy lat 90-tych, Kiełbasa odłączył się od grupy pruszkowskiej i coraz więcej czasu zaczął spędzać w Nadarzynie, u Mirosława D. ps. Misiek. Ten ostatni posiadał własną ekipę i uważano go za ostrego gangstera, z szerokimi koneksjami za wschodnią granicą.

Co raz częściej zaczęto mówić też o konflikcie Kiełbasy z Masą, który w czerwcu 1995 roku, opuścił areszt, po tym jak umorzono jego sprawę o gwałt na kelnerce w Komorowie.

W styczniu 1996 roku, w późnych godzinach wieczornych,doszło do zamachu na Masę pod jego blokiem w Pruszkowie. Około godziny 22.00, pod budynek przy ul. Kopernika 6., podjechało BMW, w którym znajdowali się Masa oraz Dariusz B. ps. Bysio i  Sławomir K.ps. Chińczyk. Jarosław S. wysiadł z auta, wyjął torby z zakupami i ruszył w stronę klatki schodowej. Wtedy eksplodowała bomba umieszczona pod jednym z zaparkowanych samochodów. Auto zostało doszczętnie zniszczone, jednak nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń.

Po tym zamachu pojawiły się dwie hipotezy – według pierwszej, podłożenie bomby zlecić miał właśnie Kiełbasa, według drugiej, zamach zlecił ktoś ze „starych”, którym już wtedy nie podobało się, że Masa pod ich skrzydłami za bardzo rośnie w siłę. Sprawców jednak nigdy nie ustalono.

Nieco ponad miesiąc później, a dokładnie 19 lutego, doszło do zamachu na Kiełbasę. Około godziny 10.00, jak co rano, gangster udał się po zakupy do sklepu spożywczego, znajdującego się na skrzyżowaniu ulic Berenta z Kościelną, w Pruszkowie. Do sklepu gangster przyjechał białym nissanem micrą swojej żony (byłej wicemiss Mazowsza). 

Kiedy wracał z zakupami do auta, został zaatakowany przez nieznanych sprawców którzy zaczaili się na niego w dwóch samochodach. Postrzelony z broni automatycznej, zmarł na miejscu. W dniu śmierci miał 34 lata.

Pierwszym podejrzanym o tamto zabójstwo stał się właśnie Masa. Sam zresztą początkowo przyznawał się do tej egzekucji, i chwalił się nią przed swoimi szefami. Był to również czas kiedy jego akcje szły mocno w górę. W kilka miesięcy po śmieci Kiełbasy przejął także interesy samego Rympałka, który trafił do aresztu.

Jarosław S., zaprzecza jednak takiej wersji. Według niego, przyznawał się początkowo do zabójstwa Kiełbasy aby podnieść swój prestiż w grupie i dodać sobie splendoru.  Według jego zeznań, egzekucji dokonała grupa Rympałka.

Zlecenie wydać miał sam Marek Cz., a wykonanie należało do gangsterów o pseudonimach Pinokio i Franek. Według Masy zastrzelenie Kiełbasy miało być zemstą za to, że Kiełbiński, nie ostrzegł Rympałka o policyjnym nalocie, przez co wpadł magazyn broni, znajdujący się w mieszkaniu człowieka o pseudonimie Burak.

W jego zeznaniach odnośnie śmierci Kiełbasy pojawia się jednak wiele nieścisłości. Prokuratorom zeznał:

„Bryndziaki  otrzymali w mojej obecności broń, kałasznikowa, w listopadzie lub październiku 1995 roku. Broń przekazał Parasol na ulicy Kopernika, w okolicach mojego zamieszkania. Wydaje mi się, że było to tak, iż już po odebraniu broni spytałem Rympałka, po co mu ta broń. Wówczas Rympałek powiedział, że jest to broń na Kiełbasę.”

Na pytanie, dlaczego Rympałek brał broń „na Kiełbasę” od starych, skoro sam miał kilka magazynów broni, Masa odpowiada:  

„Nie jestem w stanie kategorycznie wypowiedzieć się, dlaczego Rympałek nie skorzystał ze swojej broni, ale znając zwyczaje w grupie, mogę stwierdzić, że dając broń Rympałkowi na Kiełbasę, starzy wyrazili swoją zgodę na, jak się później okazało, zabójstwo Kiełbasy oraz dołożyli się finansowo.”

Nawet, jeśli to nie Masa stał, za tym zabójstwem, rodzi się pytanie, dlaczego nie uprzedził Kiełbasy o planowanym zamachu. O przekazaniu broni na ten cel wiedział już przecież jesienią 1995 roku.

Warto zaznaczyć, do zabójstwa Wojciecha Kiełbińskiego wcale dojść nie musiało. Gangster przeczuwał bowiem, że zbierają się nad nim czarne chmury i ukrywał się przez pewien czas w domu Miśka z Nadarzyna.  Tam mógł się czuć całkowicie bezpiecznie, dom Mirosława D., otoczony kamerami i zabezpieczony szybami kuloodpornymi, przypominał bowiem twierdzę. Ponadto, zza wschodniej granicy, na zaproszenie Miśka, jechało już wsparcie, które miało pomóc w rozwiązaniu problemów Kiełbasy.

Kiełbiński w niedzielę 18 lutego, wrócił jednak do domu w Pruszkowie. W poniedziałek rano udał się na zakupy, gdyż nie brał pod uwagę, że może zostać zaatakowany w biały dzień, w centrum miasta. Pomylił się. Został zastrzelony z broni automatycznej, w czasie gdy mnóstwo ludzi robiło poranne zakupy. Wsparcie dotrzeć nie zdążyło.

Za zabójstwo Kiełbasy do dziś nikt nie odpowiedział, choć sprawa nie została jeszcze definitywnie zamknięta.

MAFIA PL

1 komentarz
  1. Drążek mówi

    Fajny artykuł ???

Zostaw odpowiedź