Włoski polityk wyjaśnia, jak mafia przez dekadę wyciągnęła 3 miliardy euro z funduszy unijnych

fot. Park Narodowy Nebrodi
0 2 341

Giusepee Antoci, który uniknął śmierci w 2016 roku z rąk zabójców, w swojej nowej książce „The Mafia of the pastures – Europe’s big fraud” ukazuje jak klany Cosa Nostry we wschodniej Sycylii zainkasowały ogromne zyski z podprowadzania funduszy UE.

Pieniądze miały być przeznaczone na farmerów, którzy wypasali swoje zwierzęta na terenach mającego ponad 80 tysięcy hektarów Parku Narodowego Nebrodi.

Rodziny mafijne zmuszały farmerów do zaprzestania licytacji w sprawie dzierżawy terenu. Sami mogli dzięki temu bez ryzyka nadzorować wynajem, działając zazwyczaj pod przykrywką różnych spółek i otrzymywać pieniądze z dotacji.

Antoci, który od lat walczy z takimi oszustwami twierdzi, że w ciągu 10 lat mafia była w stanie nieuczciwie zarobić 3 miliardy euro.

Autor książki, który żyje pod ochrona policji, rozpoczął swoją wojnę z oszustwami leasingowymi w 2014, rok po tym jak został wyznaczony dyrektorem parku.

Odkrył on układy mafijne z miejscowymi politykami, którzy przymykają oko na nielegalne działania.

Ignazio Corrao, sycylijski członek euro parlamentu rozpowszechnił problem oszustów nazywając ich agro-mafią.

Anty-mafijny prokurator podkreśla, że takie przestępstwa opanowały cały kraj i stworzyły swój własny łańcuch pokarmowy. Wartość biznesów agro-mafii wycenia się na 22 miliardy euro w samym 2018 roku.

Przykładowo teren pokrywający tysiąc hektarów, jest wydzierżawiany za 36,4 tysiące euro rocznie. Jednak mafia potrafi wyciągnąć z tego nawet powyżej miliona euro.

„Przez lata rodziny mafijne terroryzują uczciwych właścicieli ziem i wynajmują tereny na obszarze parku za kilka tysięcy euro, upychając sobie kieszenie setkami tysięcy z UE każdego roku.” – wyjaśnia Antoci.

Mafia za jednym razem otrzymała nawet 200 tysięcy, na budowę hotelu typu B&B. Pieniądze zostały przeznaczone na ville dla gangsterów.

Policja oskarża także przestępców o wypalanie pastwisk w okrutny sposób. Nasączone benzyną szmaty przywiązują do kotów, które później puszczają wolno. Zwierzęta rozprzestrzeniają ogień na wielkich obszarach, kiedy wystraszone próbują uciec. Takie działania utrudniają ekspertom odnalezienie miejsca, w którym rozpoczął się pożar.

źródło: theworldnews.net, independent.ie

Zostaw odpowiedź