Śledztwo ws. byłego szefa policji umorzone. Miał być zamieszany m.in. w aferę korupcyjną

Fot. Zbigniew Maj, policja
0 1 751

Prokuratura Krajowa bez rozgłosu umorzyła trwające sześć lat śledztwo. Postępowanie w sprawie nieprawidłowości w kaliskim samorządzie było podstawą do usunięcia Zbigniewa Maja ze stanowiska Komendanta Głównego Policji na początku 2016 roku.

Materiał operacyjny zebrany w tej sprawie wygląda poważnie i niebezpiecznie z punktu widzenia możliwości postawienia komendantowi zarzutów. Uznałem, że dla czystości i bezpieczeństwa dużo lepszym rozwiązaniem jest to, żeby komendant Maj przestał pełnić funkcję Komendanta Głównego Policji do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy – oświadczył w lutym 2016 roku koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.

W maju 2018 r. Zbigniew Maj został zatrzymany przez CBA, funkcjonariusze weszli do jego mieszkania o 6 rano. Prokuratura postawiła mu 10 zarzutów związanych z ujawnieniem informacji służbowych. Jak się wówczas okazało, jego telefon miał być na podsłuchu.

Od dwóch lat śledczy nie skierowali aktu oskarżenia do sądu, a obrońcy Maja do dziś nie mają dostępu do akt sprawy.

Sprawa broni się sama. Mówiłem od początku, że padłem ofiarą prowokacji Biura Spraw Wewnętrznych i Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Pewnych faktów nie mogłem ujawnić i nie mogę ujawnić ich do dzisiaj, ale wiem jedno: to jest po prostu zbieg nieszczęśliwych okoliczności, które nastąpiły. Poza tym, nawiązując do słów pana ministra koordynatora, po pierwsze to poleciłbym jako były oficer służb specjalnych policji i oficer śledczy taką taktykę, że najpierw się informację zdobywa, a potem się ją weryfikuje. Ta informacja i ta weryfikacja musi być odpowiednio nadzorowana, a następnie idzie do prokuratury. Prokuratura z aktem oskarżenia idzie w kierunku sądu i jest prawomocny wyrok, a nie odwrotnie, bo wtedy są takie sytuacje, jakie są, że szuka się na siłę, jak w czasach stalinowskich, ofiary – tak w rozmowie z RMF FM całą sytuację skomentował Zbigniew Maj.

Czuję się poszkodowany jako Komendant Główny Policji, jako oficer CBŚ, a także jako ojciec i głowa rodziny. Bo wiemy, jak się potoczyły dalsze postępowania, które miały za wszelką cenę udowodnić, że jestem winny, bo tego wymagał – nazwijmy to wprost – aparat państwa – dodał .

30 grudnia 2019 roku Łódzki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej umorzył śledztwo. Akta sprawy trafiły na ponad 6 miesięcy pod nadzór w Warszawie.

Postępowanie ws. nieprawidłowości w kaliskim samorządzie było jednym z największych śledztw w historii polskiej prokuratury. W sprawie przesłuchano ponad 500 świadków, przeprowadzono dziesiątki ekspertyz oraz trzy rano zmieniano prowadzących dochodzenie.

Źródło: Onet / Interia / Gazeta / OKO.press

Zostaw odpowiedź