Napad przed bankiem na Mokotowie. Złodzieje ukradli pół miliona złotych. Padły strzały

Fot. Miejsce napadu, Google Maps
0 5 688

W miniony poniedziałek w Warszawie doszło do napadu. Media i organy ścigania podają najnowsze ustalenia w tej sprawie.

Zdarzenie miało miejsce przed bankiem przy ulicy Wołoskiej na warszawskim Mokotowie. Około godziny 10 sprawcy napadli na konwojenta, emerytowanego funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa, który przeniósł gotówkę z pobliskiego kantoru.

Kiedy kierował się w stronę placówki, drogę zajechał mu SUV, z którego wyskoczyło czterech zamaskowanych napastników. Obezwładnili mężczyznę, zabrali mu torbę, w której znajdowały się pieniądze i rzucili się do ucieczki. Konwojent zdążył jednak wyciągnąć broń i opróżnić magazynek.

Jeden z rabusiów został ranny, co potwierdziły ślady krwi w porzuconym pojeździe na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Ponadto w tylnej szybie znajdowała się dziura po pocisku. Jak udało się ustalić, auto było kradzione i należy do mężczyzny mieszkającego pod Warszawą.

Na ten moment policjanci nie zatrzymali żadnego z podejrzanych. Według śledczych za napad mogą odpowiadać nie Polacy, a obywatele Gruzji. Poszkodowany konwojent po napadzie trafił do szpitala, jednak nie odniósł żadnych większych obrażeń.

– Jak udało mi się dowiedzieć nieoficjalnie, na nagraniu widać moment, kiedy około godziny 10.30 sprawcy porzucają granatowego volkswagena i przesiadają się do innego samochodu, który był wcześniej zaparkowany. To oznacza, że napad był skrupulatnie zaplanowany – tak całe zdarzenie relacjonował dziennikarz TVN Jak Piotrowski.

Według nieoficjalnych ustaleń w skradzionej torbie miało znajdować się około 500 tysięcy złotych.

Źródło: RMF 24/TVN

Zostaw odpowiedź