Egzekucja w Leśnej – śmierć pięciu mężczyzn

fot. "Carrington"
0 32 741

W nocy z 6 na 7 września 1998 roku na bocznej drodze prowadzącej z Leśnej do Bożkowic  zastrzelono pięciu młodych mężczyzn. Młodzi ludzie poruszający się Fordem Sierra należeli do lokalnego gangu złodziei samochodów. Nie mieli jednak nic wspólnego z konfliktem przemytników znanym jako „wojna zgorzelecka”.

Feralnej nocy mężczyźni uprzednio bawili się „Zajeździe Leśnym” w Lwówku Śląskim. Warto dodać, że lokal ten prowadzony był przez Włochów, podejrzewanych w swoim kraju o napady rabunkowe i poszukiwanych listami gończymi.

Właściciele dyskoteki prawdopodobnie utrzymywali też kontakty ze Zbigniewem M., „Carringtonem” – największym przemytnikiem w południowo-zachodniej Polsce, który był właśnie na wojennej ścieżce, z Jackiem B., „Lelkiem”.

Po wyjeździe z dyskoteki, młodzi złodzieje zauważyli samochód swojego dłużnika Marka J. W pojeździe oprócz niego znajdowali się również  Valerian K. – człowiek, który kilka dni wcześniej podłożył bombę „Carringtonowi” i kierujący pojazdem Marek W., który prawdopodobnie tę bombę skonstruował. Mężczyźni ze Sierry postanowili złapać Marka J. i odebrać dług w wysokości kilkuset złotych.

Valerian K. – obywatel Rosji i weteran z Afganistanu był natomiast przekonany, że właśnie ścigają ich ludzie „Carringtona”, którzy chcą się zemścić za ostatni zamach. Kierujący Fordem Escortem Marek W. przyśpieszył  i zjechał na pobocze. Marek J. uciekł do lasu, natomiast Valerian K. wyjął karabinek maszynowy i przygotował się na przyjazd Sierry.

Kiedy auto pojawiło się w zasięgu strzału, oddał serię w kierunku kierowcy, zabijając go na miejscu. Pozostałą czwórkę wyciągnął z auta i kolejno uśmiercał strzałem w tył głowy. Po egzekucji napastnicy oddalili się z miejsca zdarzenia. Valerian K. podczas akcji odbezpieczył również granat ręczny którego jednak nie użył. Trzymał  go w drodze powrotnej tak długo, aż udało mu się zabezpieczyć go gwoździem.

Ten właśnie granat, przyczynił się do zatrzymania Rosjanina podczas rutynowej kontroli. Znaleziona na miejscu zbrodni zawleczka, pomogła organom ścigania połączyć osobę Valeriana K. z egzekucją w Leśnej.

Przestępcę skazano go na dożywocie. Drugi z obecnych na miejscu zbrodni, Marek W., zginął 30 października 1998, kiedy to w jego własnym mieszkaniu, eksplodowała bomba, którą konstruował.

Po wydarzeniach w Leśnej, policja uznała, że czas zakończyć krwawą wojnę przemytników i pod koniec września 1998 roku, wraz ze Strażą Graniczną przeprowadziła wielką obławę na gangi grasujące przy zachodniej granicy. Zatrzymano wówczas ponad sto osób w tym samego „Carringtona”. Zarekwirowano kilkadziesiąt sztuk broni palnej oraz kilkadziesiąt kilogramów materiałów wybuchowych.

Oprócz Zbigniewa M. na ławie oskarżonych zasiadło 26 osób, w tym inny boss, Jan M., „Gruby Janek” oraz pięciu strażników granicznych.

Grupie „Carringtona” postawiono zarzut przemytu do Polski 2 mln litrów, nieopodatkowanego spirytusu, co doprowadziło Skarb Państwa do utraty 154 mln zł.

Zostaw odpowiedź