Bomba jako prezent urodzinowy dla księdza walczącego z mafią. Ładunek wybuchowy zdetonowano przed kościołem

Fot. YouTube
0 3 722

We Włoszech z przestępczością zorganizowaną i mafią, która terroryzuje mieszkańców, walczą nie tylko organy ścigania, ale także duchowni. Wśród nich można wymienić m.in. Giuseppe „Pino” Puglisiego zamordowanego przez Cosa Nostrę i beatyfikowanego przez wysłannika papieża Franciszka, Luigi Ciottiego, Luigi Merola czy też Maurizio Patriciello.

Ksiądz Patriciello to proboszcz parafii San Paolo Apostolo. Słynie on m.in. z walki z przestępczością zorganizowaną i handlem narkotykami oraz stworzył obywatelską inicjatywę skierowaną przeciwko mafii neapolitańskiej.

Duchowny w dniu swoich urodzin otrzymał nietypowy prezent. Sprawcy w nocy z soboty na niedzielę 13 marca przed kościołem w Caivano niedaleko Neapolu wysadzili ładunek wybuchowy. Na ten moment nie ustalona, kto jest odpowiedzialny za podłożenie bomby.

Być może był to po prostu żart wymierzony w Patriciello, jednak zarówno ksiądz, jak i lokalne służby już nie raz otrzymały ostrzeżenie od Camorry. Kilka dni wcześniej przed komendą podłożono nekrolog informujący o śmierci szefa policji Biagio Chiariello. Funkcjonariusz został od razu objęty specjalną ochroną.

Bomba podłożona pod kościół w Caivano wybuchła około 3:50 i jedynie nieznacznie uszkodziła bramę wejściową. Eksplozja była jednak bardzo głośna, a wystraszeni mieszkańcy boją się wysyłać swoje dzieci do kościoła.

Maruizio Patriciello przyznał, że o ile sam nie boi się mafii, to rozumie obawę o życie dzieci – W środę powinniśmy ponownie otworzyć katechizmy, ale nie jestem pewny. To zrozumiałe, że matki obawiają się po tym wszystkim i nie chcą puszczać dzieci do kościoła. Dlaczego ja mam się bać? Co złego zrobiłem? Nic – powiedział w rozmowie z lokalną gazetą Awenire.it.

Duchowny jest jednak świadomy tego, że jeśli nie przestanie nawoływać do walki z Camorrą, może zostać zabity. Podczas jednego z programów na Canale 9 przyznał, że zdecydował się podpisać testament.

– Właśnie podpisałem testament. Wziąłem wszystko pod uwagę, kiedy zostałem księdzem. Niektórzy ludzie z Camorry uważają, że powinienem ograniczyć się do odprawiania mszy i błogosławienia ich dzieci, gdy zostaną zabite. (…) Jeśli chodzi o mnie, gdybym chciał wygodnego życia, nie zostałbym księdzem. Jestem tylko biednym proboszczem, który głosi Ewangelię.

Źródło: ansa.it / awenire.it

 

Zostaw odpowiedź