Były właściciel Wisły Kraków miał wyprowadzić z klubowej kasy 0,5 mln zł

fot. Jakub M., w środku, Autor: East News
0 4 390

Prokuratura Okręgowa w Krakowie zakończyła śledztwo prowadzone przeciwko Jakubowi M., byłemu właścicielowi klubu Wisła Kraków. Do Sądu Okręgowego w Krakowie został skierowany akt oskarżenia, w którym oskarżono go o popełnienie trzech przestępstw przeciwko mieniu i dokumentom.

Jakub M. odpowie przed Sądem za przywłaszczenie prawa majątkowego o znacznej wartości w postaci roszczenia o wypłatę środków w wysokości 493 tysięcy złotych zgromadzonych na rachunku bankowym prowadzonym na rzecz klubu Wisła Kraków.

W dniu 1 sierpnia 2016 roku, a w więc w dacie zlecenia wykonania przelewu tych środków na rzecz innej spółki, nie był on uprawniony do reprezentowania spółki – klubu, zajmowania się jej sprawami majątkowymi i rozporządzania jej mieniem. Jakub M. prezesem Wisły Kraków został dopiero 3 dni później – 4 sierpnia 2016 roku.

W związku z tym przelewem prawie 0,5 miliona złotych Jakubowi M. zarzucono ponadto użycie w Myślenicach jako autentycznego podrobionego dokumentu. Umowa, która rzekomo miała stanowić podstawę do wypłaty tych pieniędzy, w rzeczywistości była falsyfikatem.

Jakub M. został również oskarżony o usiłowanie doprowadzenia ustalonej firmy do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 34 tysięcy złotych. Używał on jako autentycznego uprzednio podrobionego dokumentu w postaci kopii faktury wystawionej rzekomo przez ustaloną firmę, opatrzoną nieautentycznym podpisem. Oskarżony działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

W toku postępowania ustalono, że przed powołaniem na stanowisko prezesa zarządu klubu Wisła Kraków, Jakub M. wydał polecenie dokonania przelewu kwoty 493 tysięcy złotych na rzecz innej spółki. Przelew ten został wykonany. Jakub M. nie okazał pracownikowi umowy, faktury czy jakiegokolwiek innego dokumentu, z których wynikałoby zobowiązanie spółki – klubu wobec innej spółki.

Na umowie, która rzekomo miała stanowić podstawę do wypłaty kwoty 493 tysięcy złotych, a w rzeczywistości była falsyfikatem, zakwestionowano także autentyczność widniejącego podpisu. Z treści opinii biegłego z zakresu badań pisma ręcznego wynika, że zakwestionowany podpis nie został nakreślony przez inną ustaloną osobę.

Zadysponowanie przez Jakuba M. kwotą 493 tysięcy złotych zostało dokonane bez jakiejkolwiek podstawy prawnej i nie miało uzasadnienia w zaistnieniu jakiegokolwiek rzeczywistego zdarzenia gospodarczego. W wykonaniu tej „umowy” nie zostały przeprowadzone jakiekolwiek transfery.

Za zarzucone czyny oskarżonemu Jakubowi M. grozi kara od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.

źródło: Dział Prasowy
Prokuratura Krajowa

Zostaw odpowiedź