Bruderferajn – zapomniana mafia z Wilna

fot. Zdjęcie z Kuryera Codziennego z 1929 roku, przedstawiające złodziei szyfrujących mieszkania swoim kodem, NAC
0 8 504

Historie przedwojennych gangów Taty Tasiemki czy Ślepego Maksa zna zapewne większość osób zainteresowanych tematem przestępczości zorganizowanej. Znacznie rzadziej wspomina się o innej organizacji, która śmiało poczynała sobie przed wybuchem II wojny światowej. Bruderferajn – tajemnicza organizacja przestępcza, która przez lata terroryzowała Wilno popadła niemal w całkowite zapomnienie. A szkoda, gdyż jej historia jest równie ciekawa, jak gangów kontrolującego warszawski kercelak czy nędzne dzielnice przedwojennej Łodzi.   

Bruderferajn powstało w styczniu 1911 roku, założone przez Saszkę Lichtsohna znanego jako Chana Bobkes oraz jego prawą rękę Arona Wójcika. Przez siedem nocy panowie w wileńskiej knajpie Sońki Złotej Rączki opracowywali projekt przestępczej organizacji, która za kilka lat opanuje całe miasto.

Początkowo stowarzyszenie Bruderferajn miało stanowić coś na kształt samopomocy złodziejskiej, dając ochronę i wsparcie finansowe należącym do niej przestępcom. Organizacja jednak szybko rozrosła się do potężnych rozmiarów i w szczytowym okresie swojej działalności zrzeszała w swoich szeregach około tysiąc członków, czerpiąc znaczne przychody z wymuszania okupów i opłat od kupców.

Tak rozwinięte stowarzyszenie wymagało utworzenia specjalnej kancelarii do ogarnięcia wszelakich spraw i kontrolowania jej członków. Przy ul. Zawalnej w Wilnie, w mieszkaniu Lichtsohna zorganizowano biuro, w którym gangster przyjmował petentów i załatwiał rozmaite sprawy.

W kancelarii Bruderferajn znajdowała się także pancerna kasa ze środkami dla rodzin aresztowanych i skazanych, pieniądze na obrońców sądowych czy na łapówki dla policjantów. Jej zasoby uzupełniali sami członkowie wileńskiej mafii, opłacając regularną składkę członkowską, ale przede wszystkim wileńscy kupcy, którzy na ulicę Zawalną sami przynosili haracz.

Oczywiście zdarzali się oporni, którzy buntowali się przeciwko płaceniu „podatku” Bruderferajn, jednak nie było ich wielu. Morderstwa, pobicia, porwania dzieci czy podkładanie bomb, szybko przemawiały im do rozsądku. Mafia z Wilna, które w granicach Polski znalazło się w latach 1922-1939, nie przerwała swoich poczynań nawet po wybuchu I wojny światowej.

fot. Wileńska policja, NAC

Już podczas działań wojennych, jeden z kupców pragnący wyjechać z miasta otrzymał list, w którym gangsterzy domagali się od niego trzech tysięcy rubli w złocie za pozwolenie na opuszczenie Wilna. Odmowa oznaczała śmierć.  Jako że kupiec zgłosił sprawę na policję, podłożono w jego mieszkaniu bombę, która zdemolowała fragment kamienicy a kupca i jego syna poważnie raniła.

Upadek Bruderferajn nastąpił w 1925 roku i co ciekawe, wcale nie za sprawą nieustępliwych organów ścigania, a samych przestępców. W mieście pojawili się bowiem przestępcy, którzy nie zamierzali składać poddańczego hołdu szefom Bruderferajn. Jedną z takich osób był  Elka Gurwicz, złodziej, który nie tylko zbuntował się przeciwko bossom z Wilna, ale i rzucał się na nich z bronią.

Na Elkę wydano wyrok śmierci, który przy pomocy rewolweru wykonał jeden z wysłanników Bruderferajn. Kompani Gurwicza w dniu pogrzebu, pijąc i tańcząc na jego grobie poprzysięgli zemstę organizacji Chaby Bobkesa. Do swojego celu nie użyli jednak noży i pistoletów, a anonimowych donosów, którymi zasypali policję. W ten oto sposób śledczy poznali struktury Bruderferajn, skład kierownictwa, plany i źródła dochodu. Dzięki temu, w ręce mundurowych wpadła większość wysokich rangą członków organizacji, a ci, którym udało się zbiec, rozproszyli się po innych miastach.

fot. Berka Krawiec, gangster pracujący niegdyś dla Ala Capone z uprowadzonym chłopcem, NAC

Kilka lat później Lichtsohn i Wójcik powróciwszy na wolność próbowali jeszcze odratować struktury Bruderferajn. W tamtym czasie byli już jednak śmiertelnymi wrogami i zamiast współpracować, wzajemnie na siebie polowali. Bruderferajn pozostało historią.

Ostatnią akcją Szaszki Lichtsohna i jego nowej bandy działającej jako Złoty sztandar było porwanie dla okupu. W 1932 roku Chana Bobkes zlecił swoim ludziom uprowadzenie Josela Lejbowicza, syna właściciela kantoru Kresowja. Policja jednak szybko wpadła na trop porywaczy, nieustannie stąpając im po piętach. Przestępcy przenosili chłopca z jednej meliny do drugiej, aż w końcu porzucili go na ulicy i zbiegli z miasta.

Lichtsohn został schwytany i skazany na cztery lata. Tym samym zakończyła się  przestępcza kariera twórcy i przywódcy wileńskiej mafii.

Warto zaznaczyć, że jednym z porywaczy działających dla gangu Lichtsona był niejaki Berka Krawiec, potężnie zbudowany przestępca, który w latach 20 należał do gangu samego Ala Capone.  Przemytnik i żołnierz Wroga publicznego numer 1, w Wilnie zjawił się w latach 30, a po uniewinnieniu w procesie o uprowadzenie rzekomo powrócił od USA i pracy dla tamtejszych gangsterów.

źródło: „Życie przestępcze w przedwojennej Polsce”, Monika Piątkowska, online-mafia.pl

Zostaw odpowiedź