Zabójca skazany za pierwsze „pruszkowskie” porachunki miał swobodnie opuszczać więzienie
Jak podaje serwis TVN24, Bogdan G., gangster skazany za zabójstwo jednego z członków grupy pruszkowskiej, miał swobodnie opuszczać więzienie, w którym odbywał 10-letnią karę pozbawienia wolności.
Sprawa, za którą skazany został G., miała miejsce niemal 30 lat temu. W 1990 roku, pruszkowski gangster Wojciech Kiełbiński ps. Kiełbasa, zamówił kradzionego mercedesa 124, właśnie od Bogdana G. Auto jednak nie spełniło oczekiwań Kiełbasy, więc postanowił je zwrócić. Wtedy między kontrahentami doszło do konfliktu. Kiełbiński postanowił załatwić sprawę po gangstersku, organizując tzw. rozkminkę.
29 maja, umówił spotkanie z Bogdanem G., na trasie katowickiej, niedaleko Siestrzeni. Gdy mężczyzna zjawił się na miejscu, w kilkunastu samochodach, czekało już na niego ok. 40 pruszkowskich gangsterów,których zwołał Kiełbasa. Do Audi 100, którym wraz z dwoma Rosjanami przyjechał Bogdan G., dosiedli Janusz S. Lulek i Andrzej N. Słoń. Kierowca zaś otrzymał polecenie, wjechania do pobliskiego lasu, gdzie miały nastąpić rozmowy.
Auto jednak ruszyło z piskiem opon w stronę Warszawy. W samochodzie rozpoczęła się gwałtowna szarpanina, w wyniku której śmiertelnie postrzelono pruszkowiaków, i po kilkuset metrach od miejsca ucieczki, wyrzucono ich ciała na szosę.
Wydarzenia na trasie katowickiej, uznawane są za pewien przełom w Polskiej przestępczości zorganizowanej, w której dotychczas ,podczas rozwiązywania konfliktów, używano co najwyżej pałki czy noża.
Po śmierci Lulka i Słonia, grupa pruszkowska wydała wyrok na Bogdana G. Ten zaś zniknął z oczu zarówno przestępcom jak i organom ścigania. Zatrzymano go dopiero w 2013 roku, w hiszpańskim Bilbao i przekazano stronie polskiej. Przestępcy udało się udowodnić tylko zabójstwo Lulka, za co w 2015 roku, został skazany na 10 lat więzienia.
Kilka miesięcy temu policjanci zaczęli dostawać sygnały, że G., co jakiś czas wychodzi na przepustki. W trakcie śledztwa okazało się, że Bogdan G. nie miał prawa do przepustek. A mimo to z więzienia wychodził nawet kilka razy w miesiącu.
Jak wynika z informacji tvn24.pl, zdarzało się, że morderca znikał z celi na trzy-cztery dni. Nikt w zakładzie karnym nie wiedział, gdzie wtedy przebywał. Gangster miał w ten sposób korzystać z wolności co najmniej od roku. Okazało się, że za nielegalnym wypuszczaniem Bogdana G. z zakładu karnego stoi Krzysztof N., strażnik więzienny, którego gangster miał skorumpować.
12 listopada tego roku w okolicy Zakładu Karnego numer 1 w Strzelcach Opolskich doszło do dynamicznej akcji z udziałem funkcjonariuszy CBŚP. W ich ręce wpadł Krzysztof N – wychowawca lokalnego wiezienia, złapany na gorącym uczynku w czasie przyjmowania 10 tys. zł łapówki.
Policjanci przeszukali też jego gabinet, z zakładu karnego zabrali jeszcze osadzonego tam Bogdana G. Obaj zatrzymani trafili do Wrocławia.
14 listopada tamtejszy sąd zastosował areszt zarówno wobec Krzysztofa N., jak i Bogdana G. Pierwszemu prokurator z dolnośląskiej delegatury Prokuratury Krajowej zarzucił przyjmowanie łapówek, drugi odpowie za ich dawanie.
źródło: online-mafia.pl / TVN24