Wielka AKCJA Łódzkiej Policji wymierzona w rynek DOPALACZY
Specjalna grupa powołana przez KWP w Łodzi w związku ze zgonami po zażyciu dopalaczy zebrała w minionym tygodniu potężne żniwo. Nie było niemalże dnia bez zatrzymań, przeszukań i wyeliminowania z czarnego rynku kolejnych substancji psychoaktywnych. Policjanci oczekując na wejście w życie znowelizowanej ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii działają. Dalece prawdopodobne jest, że wśród już zatrzymanych podejrzanych są osoby odpowiedzialne za doprowadzenie do śmierci amatorów dopalaczy. W pierwszym etapie zatrzymano 10 osób, z których 7 tymczasowo aresztowano. W drugim zatrzymano 6 podejrzanych, z których 3 aresztowano a pozostałych 3 oddano pod dozór policyjny.
Przypomnijmy: jako pierwszy został zatrzymany przez policję 29-latek z Łodzi. 24 lipca 2018 roku zostaliśmy poinformowani o tajemniczym zgonie młodej kobiety na terenie szpitala przy ul. Północnej w Łodzi. Jak wynikało ze wstępnych ustaleń, śmierć pokrzywdzonej mogła mieć związek z zatruciem tzw. „dopalaczami”.
Stróże prawa postanowili sprawdzić ostatnie godziny życia zmarłej. Badając okoliczności zdarzenia szybko ustalili, że kobieta wraz z trójką znajomych wybrała się na ulicę Piotrkowską w Łodzi.
Wraz z dwoma uczestnikami spotkania postanowili, że będą palić dopalacze. Wcześniej jeden z mężczyzn zakupił używkę niewiadomego pochodzenia w okolicach rynku w dzielnicy Górna. Gdy 30-letnia mieszkanka Łodzi i jej 32-letni towarzysz zaciągnęli się dymem, stracili przytomność. Pomimo szybkiej reakcji pogotowia ratunkowego i podjętych prób reanimacji, kobieta zmarła. Jej kolega został odratowany.
Drugi mężczyzna, który palił „dopalacz” również źle się poczuł, jednak po pewnym czasie doszedł do siebie bez potrzeby interwencji medycznej. Kryminalni wyjaśniając sprawę, krok po kroku docierali do kolejnych świadków. Ostatecznie ich działania pozwoliły na zatrzymanie mężczyzny, który sprzedał niebezpieczną używkę.
Okazał się nim 29-letni mieszkaniec Łodzi. W mieszkaniu mężczyzny policjanci odnaleźli blisko 240 gramów substancji niewiadomego pochodzenia. Jak wynika ze wstępnych badań część spośród nich stanowiły narkotyki. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono od mężczyzny ponad 31 tysięcy złotych, 355 euro oraz inną walutę. Został mu przedstawiony zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz posiadania znacznej ilości narkotyków. Jest to czyn zagrożony karą nawet do 12 lat pozbawienia wolności. 27 lipca został tymczasowo aresztowany.
Niestety weekend po tym aresztowaniu okazał się tragiczny dla innych amatorów dopalaczy. W dniach od 27 lipca do 30 lipca 2018 roku, na terenie Bełchatowa,doszło do 4 zgonów mężczyzn w wieku od 19 do 36 lat. Natomiast w Łodzi w dniach od 30 lipca do 1 sierpnia otrzymaliśmy informację o ujawnieniu zwłok 5 osób, trzech mężczyzn w wieku 21, 25, 34 i 40 lat oraz 21-letniej kobiety.
Reakcja policji była natychmiastowa. Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi powołał specjalną grupę złożoną z najlepszych policjantów zajmujących się zwalczaniem przestępczości narkotykowej i cyberprzestępczości. W skład grupy weszli policjanci z KWP i KMP w Łodzi oraz KPP w Bełchatowie. Tylko w ciągu pierwszego tygodnia policjanci zatrzymali 10 osób, z których 7 po zarzutach zostało tymczasowo aresztowanych.
Funkcjonariusze dotarli do informacji, z których wynikało, że 21-letnia kobieta oraz jej partner mogli zażyć dopalacze podczas jednej z weekendowych imprez. Środek zakupili w centrum Łodzi. Dzięki wcześniejszym działaniom i rozpoznaniu w środowisku osób mających związek z dopalaczami szybko wytypowano dilera. 34-latek był kompletnie zaskoczony. Mimo próby ucieczki został sprawnie obezwładniony.
Policjanci odnaleźli przy nim trzy torebki z masą plastyczną niewiadomego pochodzenia. Ponieważ zatrzymany nie posiadał przy sobie kluczy, z użyciem wysięgnika straży pożarnej policjanci dostali się do jego mieszkania na pierwszym piętrze kamienicy. W trakcie przeszukania lokalu 34-latka odnalezione zostały puste dilerki, waga elektroniczna, około 1200 złotych, poporcjowane substancje w postaci kryształów, proszków oraz mas plastycznych o łącznej wadze około 208 gramów. Testery wstępnie wykazały, że zabezpieczone substancje stanowić mogą mieszaninę niebezpiecznych narkotyków. Zatrzymany 34-latek usłyszał zarzut, za który grozi mu kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Decyzja sądu został tymczasowo aresztowany.
36-letni łodzianin to trzeci zatrzymany i tymczasowo aresztowany w ubiegłym tygodniu podejrzany o wprowadzanie do obrotu dopalaczy, w tym sprzedaż tej niebezpiecznej substancji 25-latkowi, który zmarł po jej zażyciu.
W związku z 4 zgonami policjanci zatrzymali na terenie Bełchatowa 6 osób w wieku od 19 do 46 lat. 3 zostały tymczasowo aresztowane.
Do 12 lat pozbawienia wolności grozi 37-letniej bełchatowiance, podejrzanej o wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji, tzw. dopalaczy, których następstwem była śmierć człowieka. Trochę mniej, bo 8 lat więzienia grozi 19-latkowi i 20-latce, którzy także usłyszeli prokuratorskie zarzuty sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób przez wprowadzanie do obrotu szkodliwych dla zdrowia substancji.
Siódmy tymczasowo aresztowany diler to 40-latek z powiatu bełchatowskiego , który odpowie za posiadanie narkotyków oraz wprowadzanie do obrotu zarówno środków odurzających jak i dopalaczy.
W feralny ostatni weekend lipca do radomszczańskiego szpitala został przywieziony 31-letni mężczyzna, który prawdopodobnie zażył tzw. dopalacze. Śledczy niezwłocznie podjęli intensywne działania celem ustalenia w jaki sposób osoba, która trafiła do szpitala weszła w posiadanie niebezpiecznych substancji.
Działania kryminalnych doprowadziły do zatrzymania 40-latka. Mężczyzna ten do policyjnego aresztu trafił 2 sierpnia 2018 roku. Policjanci podczas przeszukania jego mieszkania znaleźli i zabezpieczyli między innymi: dilerki z substancją psychoaktywną, wagę elektroniczną, szklane fifki. 3 sierpnia sąd zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt wobec podejrzanego.
Cały zabezpieczony podczas przeszukań osób i miejsc towar został przekazany do szczegółowych badań. Funkcjonariusze zarekwirowali niebezpieczne środki pod postacią kryształków, proszku, masy plastycznej, suszu i tabletek.
Policjanci ze spec grupy pracowali dalej. Jednocześnie apelowaliśmy za pośrednictwem mediów do wszystkich amatorów dopalaczy i osób z ich środowiska. DOPALACZE niosą śmierć.
Nigdy nie wiadomo jaką mieszankę chemiczną zawiera dany środek, który mógł wcześniej w czarnorynkowym obrocie funkcjonować pod tą samą nazwą. Przypominaliśmy, że dopalacze to śmiertelne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego. Powodują one nieodwracalne zmiany w organizmie człowieka, sieją spustoszenie i trwale uszkadzają mózg. Zażycie nawet jednej dawki może doprowadzić do utraty przytomności, niewydolności oddechowej, niewydolności nerek połączonej z hiperkaliemią i kwasicą.
Miniony tydzień to 6 kolejnych zatrzymań, areszty, dozory policyjne i zabezpieczenia kolejnych narkotyków oraz dopalaczy.
7 sierpnia br. w Koluszkach policjanci zabezpieczyli ,w niedoręczonej przesyłce, dilerki z kryształkami o łącznej wadze ponad pół kilograma. Trwa ustalanie faktycznego nadawcy i odbiorcy tych niebezpiecznych substancji.
Tego samego dnia w Zduńskiej Woli policjanci zatrzymali został 33-latka, u którego zabezpieczono znaczne ilości środków odurzających oraz substancji psychotropowych. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.
8 sierpnia br., wieczorem policjanci z Łodzi zajmujący się zwalczaniem przestępczości narkotykowej, przy wsparciu antyterrorystów, zatrzymali 49-latka. Klienci tego dilera docierali do niego za pośrednictwem ogłoszeń i Internecie. Z ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że do sprzedaży dochodzi w różnych przygodnych miejscach na terenie miasta. W godzinach wieczornych wpadł na gorącym uczynku na parkingu przed jednym ze sklepów na osiedlu Dąbrowa. Został szybko obezwładniony. Kierował autem mimo dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów. Był wielokrotnie notowany w przeszłości za konflikty z prawem.
Ponieważ z ustaleń wynikało, że może być uzbrojony w zatrzymaniu brali udział antyterroryści. Podczas przeszukania auta, mieszkania i wynajmowanego garażu zabezpieczono m.in. kilkadziesiąt tysięcy złotych, wag elektroniczną, blisko 20 gramów suszu, 66 dilerek z białym proszkiem oraz ponad 90 dilerek z kryształkami. Trafił do policyjnej celi.. Na bazie zebranego materiału dowodowego usłyszał zarzut sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób przez wprowadzenie do obrotu szkodliwych substancji. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany.
Tego samego dnia działania prowadzone były na terenie powiatu zgierskiego. Policjanci ustalili 25-letniego mężczyznę. Podczas przeszukań z udziałem specjalnie wyszkolonego psa zabezpieczono kilkadziesiąt gramów białego proszku. Usłyszał zarzuty wprowadzenia do obrotu substancji szkodliwych dla życia lub zdrowia wielu osób. Został oddany pod dozór policyjny.
9 sierpnia br., policjanci ze spec grupy dotarli w Łodzi do 40-latka bez stałego miejsca zameldowania. Jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy, sprzedawał zabronione substancje za pośrednictwem ogłoszeń w Internecie. Prowadził swego rodzaju handel obwoźny. Wpadł tuz przed transakcją na jednym z parkingów na Bałutach. Miał dilerki z masą plastyczną o wadze kilkudziesięciu gramów oraz dilerki z kapsułkami. Funkcjonariusze mimo tego, że podejrzewany nie ma żadnego zameldowania ustalili zajmowany przez niego lokal w dzielnicy Polesie. Tam ujawniono fakt wytwarzania substancji psychoaktywnych i odurzających. Zabezpieczono m.in. sprzęt do produkcji oraz blisko 3 kg środka zwanego „plasteliną”.
Usłyszał zarzuty stworzenia zagrożenia dla życiu lub zdrowia wielu osób i został tymczasowo aresztowany.
Również 9 sierpnia, do policyjnej celi trafił 33-latek i jego 31 wspólniczka. Oboje z Łodzi. Handlowali najprawdopodobniej z mieszkania w centrum miasta. Przy okazji wpadł klient, który przyjechał po „towar” samochodem nie mając uprawnień do kierowania pojazdami. W aucie a także w wytypowanym mieszkaniu dilerów zabezpieczono niewielką ilość torebek z zapięciem strunowym i różnymi substancjami od kryształków po susz.
Oboje usłyszeli zarzuty i zostali oddani pod dozór policyjny.
O ile posiadanie dopalaczy w prawie określonych środkami zastępczymi nie jest jeszcze karalne (zmiany w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii, na które czekają policjanci) a produkcja i wprowadzanie do obrotu wiąże się z postępowaniem administracyjnym prowadzonym przez Inspekcję Sanitarną, o tyle w przypadku ostatnich zdarzeń podejrzanym grożą już zarzuty z kodeksu karnego zagrożone karą do 12 lat pozbawienia.
TXT, FOTO:POLICJA.PL