Protest w Katowicach. Kobiety Psycho Fans przeciwko przetrzymywaniu ich mężczyzn w aresztach

Fot. Protest w Katowicach. Zdjęcie nadesłane przez czytelniczkę
0 3 174

W Sądzie Okręgowym w Katowicach toczy się największy proces dotyczący przestępczości zorganizowanej na Śląsku. Wśród oskarżonych znajduje się 48 osób.

Podejrzani w procesie Pyscho Fans przebywają w areszcie już 2 lata i 4 miesiące. Co więcej, po decyzji sądu nie nikt nie wyjdzie na wolność przynajmniej do końca roku. Matki, żony, partnerki i narzeczone postanowiły zadziałać w tej sprawie.

Kobiety domagają się przeprowadzenia uczciwego procesu. Protestują one przeciwko przetrzymywaniu mężczyzn w aresztach, umieszczonych tam po zeznaniach tzw. małych świadków koronnych.

Celem zgromadzenia jest zwrócenie uwagi na niesprawiedliwość, której doświadczają osoby aresztowane na podstawie pomówień tzw. małych świadków koronnych, na niesprawiedliwe przedłużanie aresztów powyżej dwóch lat, na niesprawiedliwe traktowanie aresztowanych i ich rodzin – mówią kobiety aresztowanych mężczyzn.

Mali świadkowi koronni są stawiani przez śledczych na piedestale, brylują w mediach jak celebryci, a tak naprawdę mówią, co im ślina na język przyniesie, wielokrotnie zmieniają swoje zeznania, w których są zwyczajnie niewiarygodni, mimo to na ich podstawie prokuratorzy stawiają oskarżenia naszym chłopcom, nie mając żadnych innych dowodów – dodają.

Jednym ze „skruszonych” gangsterów jest Łukasz B. ps. „Baluś”. Ciąży na nim dwanaście zarzutów, w tym m.in. o: handel narkotykami, udział w rozbojach, usiłowanie zabójstwa oraz zabójstwo. Jak zeznał przed sądem Dawid G., ps. “Iduś”, „Baluś” miał „rekrutować” nowych świadków, grożąc podejrzanym, że mogą usłyszeć kolejne zarzuty, za przestępstwa, z którymi nie mieli nic wspólnego.

Wtedy pan, który mnie przesłuchiwał, powiedział do policjantów, aby poprosili Łukasza. Zostawili mnie samego z Łukaszem w pokoju, a on powiedział, że albo się „pucuję” ze wszystkiego, albo jeszcze dorobią mi Pastora (zamordowany kibic z Zabrza) oraz flagi i dostanę 15 lat. Mając taki wybór, zdecydowałem, że będę robił to, co chce Łukasz – miał powiedzieć „Iduś” na sali sądowej, cytowany przez dziennikarza Gazety Wyborczej.

Kiedy Dawid G. przedstawił swoje zeznania, sędzia zażądał 10-minutowej przerwy, po której podejrzany był atakowany wnikliwymi pytaniami, inaczej niż w przypadku małych świadków koronnych. Jego wypowiedź nie podważyła wiarygodności „Balusia”, który mimo udziału w zabójstwie został wypuszczony na wolność.

Prokurator wypuścił tzw. „małych świadków” na wolność, a oni spotykali się w barach i ustalali wspólnie treść zeznań, żeby zrzucić wszystko na innych. Tak nie powinno być! W większości są to bzdury wyssane z palca, które ten człowiek opowiada, żeby oczyścić własne nazwisko – tłumaczą protestujące kobiety.

źródło: katowice.wyborcza.pl,

źródło: Fotografie nadesłane przez czytelniczkę.

Zostaw odpowiedź