„Możesz trafić do mamra jako w miarę normalny człowiek, a tam staniesz się bestią lub ofiarą” – recenzja „Siedziałem w więzieniu”

fot. Grek, Natalia Twardy, Publicat, S.A.
0 5 836

„Siedziałem w więzieniu”, to trzecia już część opowieści Greka o swoim bandyckim życiu. Bardzo często, kiedy autor kontynuuje opis swoich przeżyć w następnych tomach, pojawiając się głosy sprzeciwu i podobnie brzmiące słowa krytyki.

Czy jednak można zarzucić Grekowi, że się „powtarza”, „wystrzelał się” z tematów lub pisze „na siłę” ? – Nic z tych rzeczy!

Każda część jego opowieści, dotyczy innego okresu w jego życiu, innych miejsc, zdarzeń i postaci.

Najpierw w „Byłem gangsterem” poznaliśmy początki przestępczej kariery Greka, potem w „Napadałem na banki”, historię jego działań poza granicami kraju, i w końcu w „Siedziałem w więzieniu”, dowiadujemy się jakie konsekwencje spotkały byłego gangstera za jego wcześniejsze poczynania.

Opowiadana przez Greka historia tułaczki po polskich więzieniach, z początku wydaje się lekka w odbiorze a momentami nawet zabawna. Czytamy o kobiecie, która kazała mu grypsować (przynależeć do więziennej elity), ślubie za kratami czy o nomenklaturze jaką posługują się więźniowie.

Poznajemy też licznych współtowarzyszy Greka, z którymi dane mu było dzielić cele.

Z czasem jednak, cała opowieść robi się co raz bardziej brudna i przygnębiająca. Okazuje się, że kumple którzy na wolności klepali cię po plecach i mówili o braterstwie i zasadach, przestają odbierać telefony i interesować się twoją osobą. Mając jeszcze niedawno całe rzesze przyjaciół, kompanów i wspólników, nagle zostajesz sam i stajesz się niczym więcej jak numerem w kartotece.

fot. „Grek” – Siedziałem w więzieniu

To nie wszystko. Dalej autor dosadnie opowiada o licznych patologiach do jakich dochodzi za murami więzienia, jak na przykład gwałty na bezbronnych osadzonych czy brak jakiejkolwiek szans na resocjalizację.

„Cwele mnie nie interesowały… było ich na moim oddziale kilku. Niektórzy byli gejami z wolności, niektórych w więzieniu przestrzelono… i tak już zostało. Opierdalali kominy czasami za szluga, czasami społecznie.

Kilku złodziei korzystało z ich usług. Dewianci. Najczęściej gwałciło się więźniów, którzy byli słabi, nie mieli rodziny i pomocy znikąd.

Z perspektywy lat wiem jedno: te wszystkie zasady na wolności czy w więzieniu to jedna wielka ściema. Więzienie to wylęgarnia patologicznych kłamców, narkomanów i alkoholików. Złodziei, którzy czyhają na każdym kroku, żeby kogoś okraść, nawet ze starych, znoszonych butów.

Możesz trafić do mamra jako w miarę normalny człowiek, który na przykład spowodował wypadek samochodowy, a tam staniesz się bestią, jeżeli jesteś silny, lub ofiarą, która musi zaspokajać żądze różnej maści zboczeńców.

Przesiedziałem w izolacji osiem lat i widziałem wszystko. Wiele osób w więzieniach traci życie. Nie mówi się o tym, nie pisze i nikt się tym nie zajmuje. Dramat!”

Dalej autor obala mit subkultury więziennej zwanej grypserą. Jak wynika z jego przeżyć, kryminalna elita przestała hołdować jakimkolwiek zasadom już parę dekad temu. Teraz każdy może do niej wstąpić lub wrócić po zdegradowaniu na niższy poziom w więziennej hierarchii, jeśli tylko jest w stanie się wykupić odpowiednią ilością papierosów lub innych rarytasów.

fot.Grek, Natalia Twardy, Publicat S.A.

Czytamy także o chwilach psychicznego załamania, spowodowanych długą, permanentną i bezwzględną izolacją.

Zawsze ważyłem blisko setki. Po dwóch miesiącach schudłem około czterdziestu kilogramów.

Wyglądałem jak szczypior, choć i tak wagę jak na mój wzrost miałem słuszną. Zacząłem palić papierosy i pić dużo kawy. Marzyłem o śmierci. Nie wyobrażałem sobie takiej odsiadki przez kolejne kilkanaście lat.

Bałem się, czy nie dostanę kolejnych zarzutów prawdziwych lub fikcyjnych na podstawie zeznań jakiegoś skruszonego chuja.  Całymi dniami i nocami myślałem, jak zdobyć kawałek szkła, żeby podciąć sobie gardło lub żyły na rękach. O powieszeniu się nie było mowy. Cały czas ktoś mnie podglądał przez kamerę.”

Aby nie było tak dramatycznie, atmosferę w książce co jakiś czas rozładowuje któraś z paradoksalnie zabawnych sytuacja, jakie zdarzyły się Grekowi. W jednym z takich zdarzeń, współosadzony namawiał go na przeczytanie książki, która uczyła jak za pomocą medytacji wznieść się w powietrze i odfrunąć… Człowiek ten zupełnie poważnie planował ucieczkę ze spacerniaka za pomocą lewitacji!

Podobnych sytuacji znajdziemy w książce całkiem sporo. W pozostałych jej częściach znajdziemy także opisy procesów zorganizowanych grup przestępczych, m.in. tej, do której należała jedna z legend trójmiejskiego półświatka.

Przy okazji recenzowania poprzedniej książki, pisałem że przeskoczyć poprzeczkę z części pierwszej będzie autorowi bardzo, bardzo trudno. Nadal uważam, że nie została ona przeskoczona, jednak poziom merytoryczny i narracyjny został utrzymany. Znów pochłonąłem książkę przy jednym czy dwóch podejściach, tracąc na kilka godzin poczucie czasu.

„Siedziałem w więzieniu”, rozwieje dużo mitów, i wielu osobom nieznającym więziennych realiów, otworzy szeroko oczy.

Mimo przygnębiających i dramatycznych momentów, które zostały tu opisane, jest to jedyna z opowieści Greka, która kończy się dla niego dobrze.

Ale o tym przeczytajcie już sami.

Książka dostępna pod tym linkiem: https://publicat.pl/wydawnictwo-dolnoslaskie/oferta/literatura-faktu/siedzialem-w-wiezieniu-prawdziwa-historia

 

 

Zostaw odpowiedź