Mafijne porachunki #01 : Śmierć „Cebera” i Jerzego Maliszewskiego
13 marca 1995 roku w podwarszawskich Markach doszło do jednego z najgłośniejszych zamachów w historii polskiej przestępczości zorganizowanej.
Wydarzenie to było efektem konfliktu jaki wywiązał się między lokalnym bossem Czesławem K. ps. „Ceber” a jego dotychczasowym kompanem Marianem K. ps. „Maniek” vel „Klepak”.
„Maniek” jeden z bossów „Wołomina”, dopuścił się czynu uważanego za niechlubny nawet w przestępczych kręgach. Porwał dla okupu syna „Cebera”, robiąc to w taki sposób aby ojciec nie dowiedział się kto za tym stoi.
Czesław K. gorączkowo zaczął zbierać pieniądze aby wykupić 22-letniego Darka z rąk porywaczy. Podejrzewał przy tym, że za całym zajściem stoi najprawdopodobniej grupa pruszkowska, mocno skonfliktowana w tamtym czasie z gangami po prawej stronie Wisły.
Gdy przekazał część okupu, chłopaka wypuszczono na wolność, jednak ”Ceber” postanowił za wszelką cenę dotrzeć do organizatorów porwania. Kiedy odkrył, że za wszystkim stoi „Klepak”, zażądał zwrotu pieniędzy. Oświadczył też, że rozgłosi w środowisku jak haniebnego zachowania dopuścił się jego były kolega.
Marian K. nie mógł pozwolić sobie na zszarganie opinii i przede wszystkim nie zamierzał oddawać pieniędzy. Postanowił za to przesłać „Ceberowi” ostrzeżenie i dać do zrozumienia, że lepiej dla niego aby zaprzestał swoich działań. Zrobił to w klasyczny dla lat ’90 sposób, podkładając mu bombę pod samochodem. Czesław K. groźbą się nie przejął i nie ustępował w swoich żądaniach.
Wówczas „Klepak” wysłał do willi „Cebera” ludzi, którzy zamontowali tam ładunek wybuchowy – pocisk moździerzowy, zawieszony na klamce od wewnętrznej strony drzwi.
Kiedy Czesław K. wracał do domu ze swoim ochroniarzem, słynnym przestępcą z czasów PRL-u Jerzym Maliszewskim, nacisnął klamkę u drzwi.
Eksplozja była na tyle silna, że wyleciały wszystkie szyby w oknach a ciała mężczyzn były rozczłonkowane i zmasakrowane.
Całe zdarzenie miało miejsce w samej połowie lat ’90, a więc w czasie gdy zamachy bombowe i krwawe porachunki należały jeszcze do rzadkości.