Mafia śmieciowa na rakotwórczych odpadach w dwa lata zarobiła 23 mln zł
Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała 13 maja 2020 r., do Sądu Okręgowego w Krakowie akt oskarżenia w sprawie nielegalnego obrotu odpadami niebezpiecznymi. Obejmuje on 41 osób w wieku od 25 do 75 lat, w tym 34 członków zorganizowanej grupy przestępczej.
Ustalenia śledztwa
Małopolski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w styczniu 2019 r. zawiadomił o możliwości popełnienia przestępstwa w związku działalności spółki Clif z siedzibą w Skawinie.
Miało ono polegać na składowaniu i usuwaniu odpadów niebezpiecznych zawierających PCB – polichlorowane bifenyle, w sposób zagrażający środowisku oraz życiu i zdrowiu człowieka.
Działalność zorganizowanej grupy przestępczej trwała od 2017 r. do 2 kwietnia 2019 r. Kierujący nią Andrzej N. sprzedał usługi odbioru i zagospodarowania odpadów niebezpiecznych o łącznej wartości ponad 23 miliony zł szeregu podmiotom gospodarczym. Zamiarem jego było porzucenia odpadów, celem uniknięcia kosztów związanych z ich unieszkodliwieniem.
Były to głównie odpady przemysłu chemicznego, petrochemicznego, farbiarskiego, lakierniczego i motoryzacyjnego, o właściwościach wywołujących m. in. nowotwory, lub zwiększających zachorowalność na nie.
Wskazane związki mają silne właściwości rakotwórcze, ulegają bardzo powolnemu rozkładowi i są trudne do usunięcia. Są to szczególnie niebezpieczne substancje, które zgodnie z Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady z końcem 2010 r., miały zostać usunięte z użytkowania.
Duży obszar i rozmach przestępczego działania
Sprawcy działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyniąc sobie z tego procederu stałe źródło dochodu. Jak ustalono, grupa obejmowała swoim działaniem województwa: małopolskie, śląskie, świętokrzyskie, wielkopolskie oraz podkarpackie. Odpady składowane były także w dwóch lokalizacjach na terenie Republiki Czeskiej.
Ustalono, że tylko około 1 % odpadów niebezpiecznych ( około 800 ton), o wartości brutto ponad 164 tysięcy złotych, został odebrany przez uprawnione do tego podmioty. W oparciu o dane księgowe ustalono, że spółka Clif nabyła (odebrała od wytwórców) 56 tysięcy ton odpadów niebezpiecznych, z czego zutylizowała 720 ton.
Pozostałe 55 tysięcy 280 ton odpadów (co stanowi około 2 tysięcy 300 naczep samochodowych 24 tonowych) trafiały w formie płynnej bądź zmieszanej na nielegalne składowiska lub zalegały w magazynie w Jaworznie i Skawinie.
Odpady płynne przewożone były pojazdami typu „firanka” głównie w pojemnikach – mauzerach o pojemności 1000 litrów lub w beczkach o pojemności 200 lub 120 litrów i porzucane na terenie hal, bądź działek na otwartej przestrzeni. Natomiast odpady zmieszane zawierające dodatkowo odpady komunalne tzw. „błotko” trafiały do wykopów ziemnych, następnie zasypywanych, bądź składowane były w hałdach (pryzmach).
e „mieszanki” powstawały w siedzibie spółki Clif w Skawinie w dwóch betonowych silosach, skąd następnie ładowano je na samochody typu „wywrotka” i przewożono do miejsc docelowych. Ich transport odbywał się pojazdami do tego nieprzeznaczonymi, bez wymaganych oznaczeń, po uprzednim usunięciu kodów odpadów i znaków ostrzegających o zagrożeniach dla zdrowia i środowiska.
Używali sfałszowanych dokumentów
Dokumenty przewozowe nie wskazywały, że są to odpady niebezpieczne. Brak stosownych oznaczeń towarzyszył również składowaniu odpadów.
Pojemniki ułożone były obok siebie piętrowo, często posiadały uszkodzenia, w budynkach nieprzystosowanych do magazynowania tego typu substancji, bez nadzoru, w pobliżu domostw, budynków użyteczności publicznej, zakładów pracy, terenów zielonych – rekreacyjnych, pól ornych, rzek. Te pozostawione w mauzerach i beczkach na zewnątrz budynków, narażone były na działanie czynników atmosferycznych.
Na czas transportu, na wypadek kontroli, kierowcy otrzymywali podrobione, a także nierzetelne dokumenty przewozowe, wskazujące, że transport dotyczy produktu nie podlegającego uregulowaniom ADR (umowy dotyczącej międzynarodowego przewozu drogowego materiałów niebezpiecznych) lub odpadu innego niż niebezpieczny. Używano też podrobionych pieczęci firmowych. Dokumenty przewozowe nie wskazywały rzeczywistego miejsca odbioru odpadów.
Umowy z właścicielami/użytkownikami nieruchomości podpisywane były przy użyciu podrobionych dokumentów, na firmy tzw. „słupy”, by docelowo przenieść ogromne koszty utylizacji odpadów na te podmioty i utrudnić ustalenie rzeczywistego pochodzenia odpadów.
Wystąpienie prokuratury w ochronie środowiska
Prokuratura Okręgowa w Krakowie wystosowała pismo do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska z wnioskiem o rozważenie systemowego określenia sposobu zabezpieczenia obiektów, w których składowane są odpady niebezpieczne, to jest między innymi sporządzenia regulaminów dla magazynów, w szczególności jeśli chodzi o dostęp do nich osób trzecich, jak również zaopatrzenie składowisk w foto – pułapki, zamknięcie obiektów i wyposażenie ich w alarm.
Zwrócono również uwagę, że koszty związane z unieszkodliwieniem odpadów są ogromne, co powoduje potrzebę zabezpieczenia również przez Państwo środków pieniężnych na likwidacje nielegalnych składowisk.
Wzorowa współpraca prokuratury i służb
Ustalenie przestępczego procederu i ujęcie sprawców było możliwe dzięki ścisłej i intensywnej współpracy z Wydziałem do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, I Urzędem Skarbowym w Krakowie oraz Małopolskim Urzędem Celno-Skarbowym w Krakowie.
Źródło: pk.gov.pl