Kim jest Vadims Liede? Łotewski Al Capone, który rabował w Polsce
52-letni obecnie Vadims Liede, używał jeszcze jednego nazwiska – Rusłan Hadżajew. Wspólnikom, przeciwnikom i policjantom, znany był jednak bardziej jako „Willy” – szef gangu dokonującego brutalnych napadów.
Łotewski przestępca od dziecka fascynował się gangsterami z lat 30. Z uwielbieniem oglądał stare filmy, których scenariusze służyły mu potem za wzory do organizowania napadów. Pozował na Ala Capone. Nosił garnitury w prążki i stylowe kapelusze, palił grube cygara i pokazywał się w asyście ochroniarzy.
Zdaniem śledczych, swoją bandycką karierę zaczynał na Łotwie, gdzie za dziesięć napadów z bronią w ręku otrzymał karę trzynastu lat pozbawienia wolności. Odsiedział jednak niewiele i pod koniec lat 80. udało mu się zbiec i przedostać nielegalnie do Polski.
Tu stworzył swój kilkunastoosobowy gang, z którym w latach 1997-1999 dokonał szeregu brutalnych przestępstw. Gangsterzy napadali na poczty, konwoje, kantory i hurtownie. Nie gardzili żadnymi kosztownościami.
Lista napadów była długa, to m.in.: gdańska poczta, kantor w Gdyni, hurtownia Żywiec Trade czy kasa ZKM w Gdańsku. Ich łupem padło łącznie ponad dwa miliony złotych.
Największym echem odbił się zwłaszcza napad na konwój pocztowy w Trójmieście. Rabunek którego dokonano w 1999 roku na ulicy Długiej w Gdańsku, został przez media okrzyknięty napadem stulecia w Trójmieście, a łupem bandytów, którzy obrabowali furgonetkę, padło ponad 800 tys zł.
W gangu „Willy’ego” działali Polacy, Litwini i Łotysze, a głównym cynglem bandy był niejaki „Pyton”, bezwzględny zabójca o twarzy dziecka. Za zbrodnie dokonane dla gangu, został później skazany na dożywocie.
Bezwzględność bandy Łotysza, obrazuje przede wszystkim przypadek rodziny Białorusinów mieszkających w Sopocie. Przestępcy na oczach dziecka zamordowali rodziców, a potem kolbą karabinu roztrzaskali głowę chłopca. Powodem egzekucji była chęć przejęcia sopockiego mieszkania białoruskiej rodziny.
Ciała ofiar wrzucono do wykopanego wcześniej na wydmach dołu i przysypano piachem. Mieszkanie przy ul. Łokietka w Sopocie, bandyci sprzedali za 100 tys. zł. Podobno przed „akcją” ciągnęli zapałki „kto ma załatwić dzieciaka”…
„Willy” w obawie o zadenuncjowanie policji zacierał uważnie ślady i pozbywał się świadków kolejnych zbrodni, a nawet nielojalnych gangsterów. Tak zginęli „Lucky” i „Alex”. Liede podejrzewał ich, że zabrali część łupu z jednego z napadów.
Przyznam iż o postaci „Willy’ego”, dowiedziałem się po raz pierwszy z książki Krzysztofa Wójcika „Policjanci i Gangsterzy – Kulisy śledztw i tajemnice CBŚ”. Autor opisuje w niej przebiegi brawurowych napadów bandy Vadimsa Liede, a także początki i finał jego przestępczej działalności.
Co ważne, znany reporter i dwukrotny zdobywca nagrody Grand Press, opisuje w swojej książce nie tylko losy Ala Capone z Łotwy, ale także kilka innych, niezwykle ciekawych historii kryminalnych ostatnich kilkunastu lat, które miały miejsce na Pomorzu.
W „Policjantach i Gangsterach”, przeczytamy zatem również o Pruszkowie przejmującym legalne interesy trójmiejskich biznesmenów, porwaniu nastolatki z Gdańska, w którym palce maczali mundurowi czy początkach pracy CBŚ – polskiego FBI.
Książkę Krzysztofa Wójcika, można nabyć pod tym linkiem: https://tiny.pl/t92v6