Jeremiasz Barański ps. Baranina. Międzynarodowy boss i konfident służb
Jeremiasz Barański zanany jako Baranina uchodzi za jednego z najpotężniejszych polskich bossów lat 90. Z historii jego poczynań oraz relacji współpracowników klaruje się obraz demonicznej postaci – bezwzględnego mafiosa i szarej eminencji pociągającej za sznurki.
Do znaczącej pozycji Baraniny w europejskim półświatku w dużej mierze przyczyniła się jego współpraca z rozmaitymi służbami specjalnymi kilku państw. Barański w swojej międzynarodowej przestępczej działalności nie miał bowiem najmniejszych skrupułów, aby grać na dwa fronty i współpracować zarówno z policją, jak i przestępcami, wykorzystując z pełnym wyrachowaniem obie te strony.
Jeremiasz Barański zwany przez przyjaciół Leszkiem urodził się w 1945 roku w Sopocie. Na początku lat 70. przeprowadził się do Poznania, gdzie podjął studia ekonomiczne i pracę w piekarni. Po dwóch latach porzucił naukę i przeniósł się do Warszawy. Choć nie znamy szczegółów początku jego przestępczej kariery, możemy domniemywać, że zaczęła się ona właśnie wtedy. W latach 70. Barański handlował bowiem walutą, m.in. na słynnym dworcu Keleti w Budapeszcie, zajmował się kradzieżami samochodów oraz szmuglowaniem papierosów i alkoholu.
Po pierwszych wpadkach poszedł na współpracę z milicją, a następnie ze Służbą Bezpieczeństwa. Jeszcze pod koniec lat 70. otrzymał paszport i wyjechał do Wiednia. W Austrii do połowy lat 80. oficjalnie pracował jako przedstawiciel KODAKA. Z czasem rozwinął skrzydła i otworzył kilka własnych firm, głównie związanych z sektorem budowlanym i transportowym. Nadal jednak współpracował z polskimi służbami, jednocześnie prowadząc przestępcze interesy.
W 1990 roku w warszawskim klubie Delfin zorganizował spotkanie, na które zaprosił m.in. byłych agentów służby bezpieczeństwa oraz aktywnych prokuratorów. Korzystając z chaosu, jaki w tym czasie panował w kraju Barański zaplanował utworzenie poważnej organizacji przestępczej, której jednym z pierwszych celów było przejęcie interesów rosyjskojęzycznych grup działających w Polsce.
W 1994 roku wpadł jednak w ręce organów ścigania, a polska prokuratura oskarżyła go o przemyt znacznej ilości alkoholu z terenu Czech. Baranina trafił wówczas do aresztu, jednak szybko zorganizował sobie fałszywe zaświadczenie lekarskie, dzięki któremu wrócił na wolność. Krótko po opuszczeniu przez Barańskiego murów aresztu, oskarżająca go prokurator Wiolantyna Mataniak została zaatakowana i oblana kwasem. Kobita, której chluśnięto w twarz żrącą substancją została oszpecona i straciła wzrok w jednym oku.
Prokurator z Opola była przekonana, że zleceniodawcą oblania jej kwasem był właśnie Barański. – „Powiedział, że dostanę za to prysznic. To jest zwrot z żargonu więziennego i oznacza, że miałam zostać oblana kwasem” – mówiła przed sądem kobieta. Sprawcy i zleceniodawcy tego czynu pozostali jednak nieuchwytni.
W 1995 roku Barański został ponownie zatrzymany, tym razem w Austrii. Oskarżono go wówczas o ściąganie haraczu z restauracji i oszustwa podatkowe. Aby uniknąć kary Baranina wszedł w układ z tamtejszymi służbami, zostając informatorem elitarnej jednostki EDOK, wyznaczonej do zwalczania przestępczości zorganizowanej.
Kolejna współpraca ze służbami nie przeszkadzała Barańskiemu w kontynuowaniu przestępczej działalności. Wręcz przeciwnie. Dzięki współdziałaniu z EDOK uzyskał austriackie obywatelstwo i możliwość eliminowania konkurencji.
W międzyczasie uzyskał również paszport konsula honorowego Liberii w Bratysławie, a swoje międzynarodowe przedsięwzięcia prowadził m.in. z udziałem Richardo Fanchiniego. Ten ostatni urodził się w Polsce jako Marian Ryszard Kozina i był międzynarodowym bossem, reprezentującym interesy mafii sołncewskiej. Współpracował także z neapolitańską camorrą i kartelami południowoamerykańskimi.
Barański w swej przestępczej działalności nie zapomniał także o Polsce. Utrzymywał stały kontakt m.in. z Andrzejem Kolikowskim „Pershingiem”, który to nazywał Baraninę Wiedeńczykiem i kilkukrotnie odwiedzał go w stolicy Austrii. Mniej więcej w połowie lat 90. utworzył także na terenie Warszawy grupę przestępczą mającą na celu porywanie majętnych osób, które wzbogaciły się nie do końca zgodnie z prawem. Zarządcą gangu od uprowadzeń został Andrzej Grzymski ps. Junior, którego Barański ponoć traktował po ojcowsku.
Jedną z ofiar grupy był Lesław H. znany jako Siwy – niegdyś cinkciarz, później zamożny przedsiębiorca i inwestor z koneksjami w świecie przestępczym. Siwy uprowadzany był dwukrotnie. Po raz pierwszy w 1995 roku, kiedy to uwolniono go po opłaceniu 100 tys. dolarów okupu, i drugi raz w 1998 roku, gdy wciągnięto go do samochodu sprzed studia TVP i od tej pory słuch po nim zaginął.
W styczniu 1998 roku zastrzelony został Junior. Gangster zginął kilka minut po tym, jak opuścił kantor bossów Wołomina – Lutka i Klepaka znajdujący się w podziemiach hotelu Marriott. Nie wiadomo, jaki był cel wizyty Grzymskiego w kantorze kontrolowanym przez Wołomin, wiadomo natomiast, że Lutek i Klepak nie tolerowali jego szefa, zgodnie z prawdą, uważając go za policyjnego konfidenta. Co więcej, jak twierdził szef gangu z Ząbek Henryk Niewiadomski „Dziad”, Junior miał być świadkiem incognito do sprawy zabójstwa rosyjskiego bossa o pseudonimie Malowany. O tamten zamach, który miał miejsce w Poznaniu, prokuratura podejrzewała właśnie Wołomin.
Wiosną 1999 roku w restauracji Gama giną Ludwik Adamski „Lutek”, Marian Klepacki „Klepak” oraz trójka ich żołnierzy. Według Haliny G. ps. Inka – współpracowniczki Baraniny, gangster z Wiednia miał skwitować tamto zdarzenie słowami – To za mojego syna. Możemy zatem wysnuć teorię mówiącą, że Barański maczał palce w tej egzekucji i mogła mieć ona związek z zabójstwem Juniora.
Gdy w Gamie ginęli bossowie Wołomina, lista ofiar z kręgów Baraniny była już częściowo wypełniona. W grudniu 1997 roku w porzuconym aucie odkryto ciało Adama Szymańskiego – pierwszego narzeczonego Inki, a we wrześniu 1998 roku na terenie działek pod Warszawą znaleziono ciało Rafała Kanigowskiego – następcy Juniora. Kolejną ofiarą łączoną z osobą Barańskiego był Marek Papała, były generał policji, zastrzelony pod swoim domem latem 1998 roku. Wątek udziału Baraniny w tej głośnej zbrodni prowadził jednak donikąd i finalnie upadł.
Niedoszłą ofiarą ojca chrzestnego z Wiednia był za to Bolesław K. znany jako Bolo, poznański działacz sportowy i sponsor Olimpii Poznań. Kiedy Bolo skonfliktował się z PZPN-em w sprawie przejścia Mirosława Szymkowiaka do Widzewa Łódź, o pomoc w rozwiązaniu problemu poprosił dobrego znajomego Jacka Dębskiego – szefa Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki. Dębski przystał na tę prośbę, jednak wycenił załatwienie tej sprawy na 40 tys. dolarów. Bolesław K. za przysługę zapłacić jednak nie zamierzał, więc Dębski o pomoc w wyegzekwowaniu wyznaczonej kwoty zwrócił się do swojego nowego znajomego Jeremiasza Barańskiego.
Jakiś czas później Bolo zaczął otrzymywać upomnienia od Baraniny, które z czasem przerodziły się w pogróżki. 6 grudnia 2000 roku, kiedy Bolesław K. wysiadał z lexusa pod swoim domem, podszedł do niego żołnierz Baraniny i dwukrotnie postrzelił go z pistoletu CZ o kalibrze 9 mm. Ranny w obie nogi Bolo trafił do szpitala, a na dowód swojej niewinności jako jeden z pierwszych odwiedził go Jacek Dębski.
Przyjrzyjmy się byłemu ministrowi sportu w kontekście jego znajomości z głównym bohaterem tego odcinka. Dębski i Baranina poznali się przypadkowo w Austrii i od razu przypadli sobie do gustu. Barańskiemu zapewne kolejny kontakt z koneksjami w świecie polskiej polityki był niezwykle przydatny, zaś Dębskiemu, którego ciągnęło do świata przestępczego, postać Baraniny najprawdopodobniej bardzo imponowała. Boss z Wiednia wmówił mu nawet, że są dalekimi kuzynami i tak powstała przyjaźń, która dla Dębskiego skończyła się tragicznie.
Po odejściu z polityki Jacek Dębski w szybkim tempie zaczął się staczać. Widywano go regularnie warszawskich nocnych lokalach i agencjach towarzyskich. Nie ukrywał już także swoich znajomości w stołecznym półświatku i bardzo często można było go spotkać w towarzystwie Krzysztofa K. ps. Nastek. Utrzymywał również kontakty z Pershingiem.
Jakie dokładnie interesy łączyły Dębskiego z Baraniną, tego do końca nie wiadomo. Wiemy natomiast, że Barański podstawił byłemu politykowi swoją współpracowniczkę do zadań specjalnych, czyli Inkę. Młoda kobieta wielokrotnie dotrzymywała mu towarzystwa. Była również jego kierowcą.
W listopadzie 2003 roku w Gazecie Wyborczej ukazał się wywiad z przebywającą w areszcie śledczym Inką, który przeprowadził dziennikarz Bogdan Wróblewski. Podczas rozmowy Halina G., kilkukrotnie wspominała o Dębskim, nie szczędząc mu cierpkich słów:
– Ja go tylko woziłam. Chodził po klubach nocnych, ale tam Barański też wysyłał swoich ludzi i zanim Jacek do domu wrócił, to Barański już wszystko wiedział: z kim był, co robił, co nagadał. Jacek miał taką cechę, że jak się napił, a pił codziennie, to opowiadał historię swojego życia. Gdybym to nagrywała, to miałabym niezły materiał na książkę.
Opowiadał o przygodach z UOP-em, o kwitach na Kwaśniewskiego. Już przy pierwszym spotkaniu opowiedział mi, jak to żona złapała go z kochanką, wleciała do pokoju z pistoletem. Zresztą Jacek też latał po ulicy z rewolwerem, dobrze, że naboje wyjął, bo mogłaby się komuś stać krzywda. Ja go po prostu pilnowałam. Barański wolał, żeby Jacek spotykał się ze mną i opowiadał te głupoty, niż żeby chodził i naokoło opowiadał o swoich interesach… Jak się napił, to nie znał umiaru.
Do mnie krzyczał – załatw mi jakieś dziwki. Śpiewał piosenki, których nie będę tu cytowała. Zaczepiał ludzi. Szastał pieniędzmi na prawo i lewo. Chociaż kiedyś ja musiałam zapłacić rachunek, bo inaczej by gary zmywali. To w Łodzi było, pił z Tomaszewskim i kimś jeszcze. I jak doszło do płacenia, ja musiałam zapłacić.
W tym samym wywiadzie Halina G. przedstawiał swój obraz Jeremiasza Brańskiego:
– On tworzył taką atmosferę, że czułam do niego dystans. Czułam, że on wszystko sprawdzi, zobaczy. Barański był bardzo dobrym psychologiem. Umiał obrócić wiele rzeczy w żart. Np. zachowanie Jacka Dębskiego. Jacek go bardzo denerwował, ale Leszek nigdy nie dał po sobie tego poznać. Gdy pijany Dębski leżał na trawniku przed jego domem, Leszek tylko śmiał się.
To był urodzony przywódca. Wiem, że miał ludzi na całym świecie. W Polsce miał znajomości w różnych kręgach. Tego nikt do końca nie rozszyfrował. Na pewno w świecie polityki. O policji to nie wspomnę. Ja obserwowałam, nie pytałam. Czasami zapalała się czerwona lampka.
On miał indywidualne podejście do każdego. Wiedział, jak z każdym rozmawiać. Czy podnieść głos, czy być spokojnym, czy sobie zażartować. Wiedział, jak manipulować ludźmi. A jednocześnie zawsze uważał, że z niewolnika nie ma robotnika. Interesował się życiem każdego, jeżeli ktoś miał problemy, to doradził. Mnie się zdawało, że mam jakiś wybór, a nie miałam żadnego.- kończy Inka.
W lutym 2001 roku Dębski wypłacił ze skrzynki bankowej w Łodzi 400 tys. dolarów niewiadomego pochodzenia. Pieniądze te następnie przejął Baranina, który miał zainwestować kapitał Dębskiego, a następnie podzielić zyski. Były minister zwrotu wkładu się jednak nie doczekał, z kolei Baranina zaczął coraz częściej powtarzać, że to pijak, który nie trzyma języka za zębami i jest nielojalny. Dębski zaczął zdawać sobie sprawę w jak niebezpiecznej sytuacji się znalazł. Miesiąc przed swoją śmiercią napisał w notesie:
– Niepokój w sercu. Telefon Leszka nie odbiera. Moje pieniądze w niebezpieczeństwie?
6 kwietnia, w dniu urodzin Dębskiego, telefon Leszka okazał się jednak aktywny. Baranina jakby nigdy nic zadzwonił do niego z urodzinowymi życzeniami.
Poniższy zapis rozmowy pochodzi z materiału TVP z cyklu Reportaż Jedynki i odcinka „Mafia pruszkowska w białych kołnierzykach”:
Dębski: – Halo?
Barański: – Dobry wieczór, dobry wieczór.
Dębski: – A witam, witam, witam. Bardzo miło.
Barański: – Słyszałem, że dzisiaj mamy urodziny.
Dębski: – Tak, owszem, tak…
Barański: – To chciałem złożyć serdeczne życzenia. Dużo zdrówka, pomyślności…
Dębski: – Dziękuję serdecznie.
Barański: – Żebyś był zawsze fit i pit…
Dębski: – Ok…
Barański: – I żeby wszystko było jak najlepiej, żeby się ułożyło po twoich myślach.
Dębski: – No dziękuję Ci serdecznie za pamięć, bardzo mi miło, że dzwonisz
Barański: – Jak się chce to się ułoży ha, ha, ha…
Dębski: – Jak się chce to się ułoży, to prawda.
Biorąc pod uwagę, że rozmowa miała miejsce 5 dni przed zabójstwem Dębskiego, dokonanym na zlecenie Baraniny, składanie przez niego życzeń i zapewnianie, że wszystko się ułoży, ukazuje jego cyniczne i bezwzględne oblicze.
Do zamachu na Jacka Dębskiego doszło 11 kwietnia 2001 roku, w czasie gdy wraz z Inką, dziennikarzem Januszem Atlasem i działaczem samorządowym Filipem Kocem świętował swoje urodziny. Towarzystwo zaczęło zabawę w hotelu Victoria, a wieczorem przeniosło się do nowo otwartej knajpy Casa Nostra znajdującej się na wale miedzeszyńskim. Późnym wieczorem Inka dostaje telefon do Baraniny, który nakazuje jej w ciągu 10 min wyjść przed lokal z Dębskim. Kiedy para spaceruje w stronę Mostu Poniatowskiego, nagle zjawia się mężczyzna, który dokładnie o 23:42 oddaje strzał w głowę byłego ministra. Zabójca ucieka, a Inka nie wraca już do lokalu. Dębski umiera w szpitalu o 3:50, a nazajutrz o zdarzeniu huczą media w całym kraju.
Do sprawy zatrzymana zostaje Inka, która po pewnym czasie zaczyna mówić. Nazwisko zabójcy wypływa dopiero po ponad roku. Jest nim Tadeusz Maziuk ps. Sasza, kolejny gangster działający na usługach Baraniny. W czerwcu 2002 roku nazajutrz po tym, jak postawiono mu zarzut zabójstwa Dębskiego, znaleziono go powieszonego w celi aresztu.
Proces Baraniny, któremu zarzucono zlecenie zabójstwa rusza w styczniu 2003 roku w Austrii, równolegle z procesem Inki oskarżonej o współudział. Obojgu groziło dożywocie.
Barański przebywając w areszcie wciąż próbował pociągać za sznurki. Z telefonu komórkowego, jaki zorganizował sobie w celi, wydawał na bieżąco polecenia, m.in. instruując świadków jak mają zeznawać. Nie był jednak świadomy, że austriackie służby nagrywają każde jego słowo.
Kiedy dowiedział się o podsłuchu, jego misterny plan upadł, a 7 maja 2003 roku nad ranem znaleziono go powieszonego w celi aresztu na pasku od spodni. Samobójstwo Baraniny budziło jednak liczne kontrowersje. Ilość postaci ze świata służb, polityki, biznesu i półświatka, którym Barański mógł zaszkodzić sprawiła, że na temat tej śmierci powstało wiele teorii spiskowych.
Halina G. Inka – która została skazana na 8 lat za współudział w zabójstwie Dębskiego, odsiedziała wyrok w całości. W kwietniu 2009 roku opuściła bramy więzienia i odjechała z Francuzem, którego poślubiła w czasie odsiadki. Od tego momentu słuch po niej zaginął.
Jeremiasz Barański dopiero mógł otworzyć puszkę Pandory, wymieniając na procesie głośne nazwiska i przypisując do nich kolejne przestępstwa. Mimo że do tego nie doszło, pozostawił po sobie wiele niechlubnych pamiątek. Jeszcze za jego życia, kiedy wyszło na jaw, że ma związek z produkcją narkotyków, w aurze skandalu zlikwidowano elitarną austriacką jednostkę EDOK, której był współpracownikiem. Skazano także kilku wysokich rangą oficerów. To tylko jedna z licznych reperkusji, jakie przyniosła jego przestępcza kariera. Wystarczy wspomnieć oblanie kwasem prokurator z Opola, zabójstwo byłego ministra i wiele innych ofiarach z kręgów Barańskiego.
Po śmierci Baraniny w ręce śledczych trafił również jego notes, w którym krzyżykiem zaznaczał martwe osoby. Część nazwisk, które znalazły się na liście Barańskiego, w dniu odnalezienia notatnika figurowało dopiero w rejestrze osób zaginionych.
W jego tajemniczej historii wciąż jest wiele niedopowiedzeń i niejasności.
FCZ.
Bibliografia:
1.LESZEK KOSTRZEWSKI, ZIELONA GÓRA; JACH Gazeta Wyborcza nr 123, wydanie z dnia 28/05/2002KRAJ, str. 6 2.ADAM ROMER Gazeta Wyborcza nr 106, wydanie z dnia 08/05/2003KRAJ, str. 3 3.KIM BYŁ JEREMIASZ BARAŃSKI? Gazeta Wyborcza nr 106, wydanie z dnia 08/05/2003KRAJ, str. 4 4."Baranina" oskarża ADAM ROMER Gazeta Wyborcza nr 107, wydanie z dnia 09/05/2003KRAJ, str. 9 5.GANGSTERZY SAMOBÓJCY? BOGDAN WRÓBLEWSKI Gazeta Wyborcza nr 111, wydanie z dnia 14/05/2003OPINIE, str. 15 6.Gazeta Wyborcza nr 255, wydanie z dnia 31/10/2003KRAJ, str. 5 Jeremiasz Barański "Baranina" (1945-2003) 7.BOGDAN WRÓBLEWSKI DUŻY FORMAT nr 47 dodatek do DUŻY FORMAT, dodatek do Gazety Wyborczej nr 267, wydanie z dnia 17/11/2003, str. 24 8.Kula w kolano JAKUB STACHOWIAK, METRO WARSZAWA GW Poznań nr 26, wydanie z dnia 31/01/2004MIASTO, str. 5 9.ADAM ZADWORNY GW Szczecin nr 185, wydanie z dnia 09/08/2004WYDARZENIA , str. 3 10."Baranina" zapowiedział odwiedziny BOGDAN WRÓBLEWSKI Gazeta Stołeczna nr 246, wydanie z dnia 19/10/2004WYDARZENIA, str. 3 11.Mazur, gangsterzy, "układ wiedeński" ADAM ZADWORNY Gazeta Wyborcza nr 255, wydanie z dnia 31/10/2006KRAJ, str. 6 12.Kielecki CBŚ zatrzymał znanego działacza sportowego z Poznania - AGNIESZKA DRABIKOWSKA GW Kielce nr 261, wydanie z dnia 08/11/2006WYDARZENIA, str. 3 13.Korumpowała Dębskiego? MARCIN PIETRASZEWSKI, KATOWICE Gazeta Wyborcza nr 99, wydanie z dnia 27/04/2007KRAJ, str. 5 14.Gangster i świadek. Dlaczego umarł? BOGDAN WRÓBLEWSKI;WOJCIECH CZUCHNOWSKI;GRZEGORZ SZARO, GDAŃSK;MARK;WOJCIECH CZUCHNOWSKI;W Gazeta Wyborcza nr 3, wydanie z dnia 05/01/2010Kraj, str. 4 15.ADAM ZADWORNY strony lokalne GW - Szczecin (DLO SZ) nr 151, wydanie z dnia 30/06/2012Gazeta Szczecin, str. 1 16.Policja nie odpuszcza gangsterom lat 90. ADAM ZADWORNY Strony Lokalne Szczecin nr 177, wydanie z dnia 01/08/2014Gazeta Szczecin, str. 5 17.Tajemnice śmierci gen. Papały. Śledztwo w cieniu gangsterskich opowieści WOJCIECH CZUCHNOWSKI, MARIUSZ JAŁOSZEWSKI Gazeta Wyborcza nr 197, wydanie z dnia 26/08/2014Kraj, str. 4 18.Wyprowadziłam Jacka na strzał PIOTR MACHAJSKI Strony Lokalne Warszawa nr 152, wydanie z dnia 01/07/2016MAGAZYN STOŁECZNY, str. 8 KRYMINALNA WARSZAWA 19.Porządek Baraniny Violetta Krasnowska, Janina Blikowska, Wprost, 18 maja 2003 20.Tajemnice polskiej mafii, "Baranina", S. Latkowski, IPLATV 21.Reportaż Jedynki, "Mafia pruszkowska w białych kołnierzykach.", TVP. 22. Nieznany żołnierz Baraniny. "Wrażliwy" bandyta. Fokus Śledczy, Alicja Basta.
Nosz normalnie gotowy scenariusz na jakiś film akcji. Tylko żeby nie robili Polacy, bo wyjdzie kicha jak z Psami 3.