Już niemal dwa miesiące trwa proces wymierzony przeciwko Joaquinowi Guzmanowi. Świadkowie zeznają nie tylko przeciwko niemu, ale także całemu kartelowi Sinaloa.
41 letni Edgar Galvan, jak twierdzi był zwykłym taksówkarzem. Zagubił się po rozwodzie i wplątał w handel narkotykami, kiedy zaczął imprezować w klubach.
Zaczęło się w 2007 roku, kiedy spotkał w klubie zabójce działającego na zlecenie El Chapo. Na początku był to jedynie znajomy od imprezowania, jednak Galvan sam nie wie kiedy zamieszkał w El Paso, w Teksasie i zaczął pracować dla Antonio „Jaguar” Marrufo, który kontrolował Juarez dla kartelu Sinaloa.
„Zabrał mnie raz do domu, gdzie podłoga była cała wyłożona białymi płytkami” – zeznaje świadek na temat zabójcy.
Dom znajdował się w Ciudad Juarez. Marrufo miał powiedzieć świadkowi, że budynek jest dźwiękoszczelny, a w pokoju który wyglądał jak rzeźnia i nie było w nim do końca czysto, znajdował się odpływ na krew.
„To było miejsce, gdzie zabijał ludzi”, „Z tego domu nikt nie wychodził” – dodaje Galvan.
Galvan zeznał, że nabywał broń dla Marrufo, ale osobiście nigdy nie pociągnął za spust.
Zabójca pomagał świadkowi przemycać broń przez granicę, w celu wyczyszczenia Juarez. Świadek wyjaśnia, że czyścić oznacza zabić wszystkich członków wrogich karteli, tak żeby Guzman mógł przejąć kontrolę nad terenem i przejściami granicznymi.
Świadek zazwyczaj przewoził karabiny AK-47, ale zdarzyło się także dostarczyć broń kalibru .50, na zlecenie kartelu. Galvan zeznaje, że jego znajomy był tak podekscytowany rozmiarami broni, że musiał zrobić sobie zdjęcie z karabinem.
Galvan został aresztowany w 2011 roku i przyznał się do zarzutów o posiadanie narkotyków i broni. Aktualnie odsiaduje wyrok 24 lat pozbawienia wolności, w Meksyku.
W 2010 policja z El Paso znalazła w domu jego przyjaciela 40 karabinów AK-47, granatnik, kamizelki kuloodporne i amunicje, wszystko miało trafić do kartelu.
Natomiast Marrufo został aresztowany w 2012, meksykański rząd oferował 150 tysięcy dolarów, za pomoc w jego schwytaniu.
źródło: nypost.com, mirror.co.uk, dailymail.co.uk