Dramatyczna sytuacja w Szwecji. Wojsko pomoże policji w walce z gangami imigrantów
Sytuacja w Szwecji jest dramatyczna, a politycy, obywatele czy funkcjonariusze nie zamierzają dużej ukrywać, że za wszystkim stoją imigranci.
Jesienią ubiegłego roku władzę w kraju przejęła centroprawicowa Umiarkowana Partia Koalicyjna, która zamierza przywrócić porządek. Wcześniej lewicowy rząd był otwarty na przyjmowanie kolejnych imigrantów i nie chciał łączyć ich z gigantycznym wzrostem przestępczości.
Problem przez ostatnie lata stał się na tyle duży, że kilka miesięcy temu minister ds. migracji Maria Malmer Stenergard zapowiedziała zaostrzenie polityki migracyjnej. Rząd zaproponował stworzenie ośrodków dla azylantów, aby kontrolować nowoprzybyłych, którzy na ten moment mogą przebywać w dowolnym miejscu w Szwecji za pieniądze podatników. Podniesiona zostanie minimalna pensja i jednocześnie wprowadzone limity świadczeń socjalnych. Ponadto uzyskanie obywatelstwa nie będzie tak proste, a kandydaci będą musieli przynajmniej znać język szwedzki.
W ciągu ostatnich 20 lat każdego roku do Szwecji napływało około 100 tysięcy osób. Duża część z nich nie zamierzała nigdy podejmować się legalnej pracy. Imigranci stworzyli grupy przestępcze, czy też dołączyli do istniejących już gangów.
Od początku roku doszło do ponad 280 strzelanin, zdetonowano ponad 100 bomb oraz miały miejsce liczne podpalenia. Głos w tej sprawie zabrał premier Ulf Kristersson, który zapowiedział, że do akcji wkroczy wojsko, gdyż sama policja nie radzi sobie z przestępcami.
Na początek mundurowi otrzymają wsparcie m.in. w zakresie pirotechniki, oceny ryzyka czy kryminalistyki informatycznej. To jednak początek, gdyż w celu podjęcia dalszych kroków niezbędna jest zmiana prawa, nad którą już pracuje rząd.
Dodatkowo pomoc oferują również Dania, Norwegia i Finlandia. Tamtejsze władze obawiają się, że gangi mogą przenieść się na pobliskie kraje i proponują policyjne wsparcie, aby temu zapobiec.