CIA współpracowała z mafią. Ich wspólnym celem było zabicie Fidela Castro
W czasach Zimnej Wojny, amerykański wywiad podejmował wiele prób zabicia kubańskiego dyktatora. Jednak w wyniku niepowodzeń rząd postanowił zwrócić się do swojego innego wroga – mafii.
Robert Maheu to agent, który pracował między innymi dla FBI i CIA. Latem 1960 roku powierzono mu zadanie, jakim było przekonanie mafii do wyeliminowania Fidela Castro.
Maheu doskonale wiedział kogo wybrać do takiej „pracy”. John „Przystojny Johnny” Roselli był czołową postacią mafii chicagowskiej. Pełnił rolę wysłannika w Las Vegas i nadzorował tamtejsze działania Chicago Outfit.
Agent federalny zaoferował 150 tyś dolarów za zlikwidowanie celu. Było to ryzykowne posunięcie, gdyż tak samo jak Fidela Castro, mafia nienawidziła amerykańskiego rządu. Gangster mimo przyjęcia oferty, nie chciał w zamian pieniędzy. Powiedział, że jeśli to zrobi to tylko dlatego, że kocha swój kraj.
W rzeczywistości chciał odzyskać własności i interesy, które na Kubie zostały przejęte przez dyktatora. Wielu mafiozów prowadziło tam swoje biznesy m.in kasyna.
Roselli zwrócił się do chicagowskiego bossa Sam’a Giancany i uzyskał zgodę na działania. Mafia uważała, że jeżeli wyświadczy rządowi przysługę, będzie mogła liczyć na to samo z ich strony.
Ekipa planująca zabójstwo, składała się bossa z Florydy Santo Trafficante Jr, Giancany, Rosseliego i jego kubańskiego kontaktu, agentów Maheu oraz James’a O’Conella. Ten ostatni zaproponował załatwić to w krwawy sposób przy użyciu karabinów maszynowych, jednak reszta zdecydowała, że lepszym wyjściem jest trucizna lub snajper, która odda strzał z dużego dystansu.
CIA dostarczyło truciznę człowiekowi, który miał ją podłożyć dyktatorowi. Było to 6 śmiercionośnych tabletek. Miały one zostać umieszczone w jedzeniu lub napoju, które spożyje Fidel.
Po jakimś czasie Maheu zadzwonił do Rosselli’ego cytując artykuł o Castro, który zachorował. „To jest to. To już nie potrwa długo” – dodał agent CIA. Niestety, mylił się. Dyktator po kilku dniach wyzdrowiał. Być może trucizna nie zadziałała, albo nawet nigdy nie została mu podana.
Po kilku tygodniach i nieudanych próbach zamachu, kubański kontakt wycofał się ze swojej misji.
Tym razem CIA wybrało swojego człowieka, do wykonania zadania. Roselli jedynie musiał dostarczyć długopis z ukrytymi w środku tabletkami. Jednak po odebraniu trucizny, zabójca nigdy więcej nie skontaktował się z agencją.
Niedługo po tym, prezydent Kennedy, który nie wiedział o współpracy CIA z mafią wydał rozkaz inwazji w Zatoce Świń. Na tym misja Rosselli’ego się zakończyła.
Kilkanaście lat później Roselli i Giancana zostali zamordowani. Podejrzewa się, że może to mieć związek z próbą zabicia Castro i powiązaniem z CIA. Według jednej z teorii mogli zostać zabici na zlecenie Santo Trafficante Jr.
Giancana został zabity w swoim domu strzałem w tył głowy, natomiast Roselli został znaleziony w 200 litrowej beczce pływającej w zatoce Dumbfounding. Wcześniej został zastrzelony, a jego ciało pocięte na kawałki.
źródło: nypost.com