Boss Yakuzy chciał wymienić narkotyki na broń i rakiety przeciwlotnicze. Robił interesy z agentem DEA pod przykrywką

Fot. Aresztowany boss Yakuzy, DEA
0 4 408

Amerykańskie władzy aresztowały jednego z bossów Yakuzy. Japończykowi grozi nawet dożywotnie pozbawienie wolności.

7 kwietnia amerykańska prokuratura przekazała informację o schwytaniu 57-letniego przestępcy, który chciał zarobić na dostarczeniu broni do Birmy. Takeshi Ebisawa był objęty śledztwem co najmniej od 2019 roku. Przez ten czas DEA ustaliło, że odpowiada on za przemyt narkotyków oraz broni.

Schwytanie przestępcy udało się to agentowi pod przykrywką, który kilkukrotnie spotkał się z bossem m.in. w Japonii, czy Tajlandii.

57-latek osobiście negocjował warunki umowy z amerykańskim funkcjonariuszem. Ebisawa chciał doprowadzić do wymiany narkotyków i broni. Agentowi udało się przekonać boss, że sprzęt został skradziony z amerykańskich baz w Afganistanie i może zostać sprzedany.

Narkotyki miały trafić na ulice Nowego Jorku, a dostawa broni miała zostać wysłana do ugrupowań w niestabilnych krajach. Członkowie tej międzynarodowej organizacji przestępczej, nie mogą dłużej narażać ludzkich żyć – przekazał prokurator Damian Williams.

Zamówienie Japończyka zawierało m.in. miliony amunicji, 5 tysięcy karabinków AK47, 5 tysięcy karabinków M16, 20 karabinów M60, 20 karabinów snajperskich, 80 moździerzy, 50 dział bezodrzutowych, a nawet 20 przeciwlotniczych zestawów rakietowych oraz pociski ziemia-powietrze.

Broń miała zostać wysłana do jednej z największych grup powstańczych w Brimie – Shan State Army oraz do militarnego oddziału organizacji politycznej Karen National Union. Ebisawa w wymianie oferował tonę narkotyków. Do Nowego Jorku trafiłoby 500 kilogramów metamfetaminy oraz 500 kilogramów heroiny.

Za rozprowadzenie zakazanych substancji w USA oraz dostarczenie broni mieli być odpowiedzialni także Somphop Singhasiri, Suksan “Bobby” Jullanan oraz Sompak Rukrasaranee, którzy wraz z bossem Yakuzy zostali aresztowani na Manhattanie. Wszystkim podejrzanym grozi dożywotnie pozbawienie wolności.

Źródło: New York Post / The Guardian

Zostaw odpowiedź