Łodzianka zmarła po dopalaczach. Zatrzymano handlarza
Łódzcy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o handel „dopalaczami”. Jak wynika z ustaleń śledczych 29-latek mógł sprzedać używkę, po zażyciu której zmarła 30-letnia łodzianka. Okoliczności sprawy badają teraz policjanci z I Komisariatu Policji KMP w Łodzi.
24 lipca 2018 roku policjanci z V Komisariatu Policji KMP w Łodzi zostali poinformowani o tajemniczym zgonie młodej kobiety na terenie szpitala przy ul. Północnej. Jak wynikało ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy, śmierć pokrzywdzonej mogła mieć związek z zatruciem tzw. „dopalaczami”.
Stróże prawa postanowili sprawdzić ostatnie godziny życia zmarłej, by odpowiedzieć na pytanie dotyczące przyczyn, które doprowadziły do jej śmierci. Badając okoliczności zdarzenia szybko ustalili, że kobieta wraz z trójką znajomych wybrała się na ulicę Piotrkowską w Łodzi. Wraz z dwoma uczestnikami spotkania postanowili, że będą palić dopalacze.
Wcześniej jeden z mężczyzn zakupił używkę niewiadomego pochodzenia w okolicach rynku na dzielnicy Górna. Gdy, 30-letnia mieszkanka Łodzi i jej 32-letni towarzysz zaciągnęli się dymem, stracili przytomność. Pomimo szybkiej reakcji pogotowia ratunkowego i podjętych prób reanimacji, kobieta zmarła. Jej kolega został odratowany.
Drugi mężczyzna, który palił „dopalacz” również źle się poczuł, jednak po pewnym czasie doszedł do siebie bez potrzeby interwencji medycznej. Kryminalni wyjaśniając sprawę,krok po kroku docierali do kolejnych świadków. Ostatecznie ich działania pozwoliły na zatrzymanie mężczyzny, który sprzedał niebezpieczną używkę.
Okazał się nim 29-letni mieszkaniec Łodzi. W mieszkaniu mężczyzny policjanci odnaleźli blisko 240 gramów substancji niewiadomego pochodzenia. Jak wynika ze wstępnych badań część spośród nich stanowiły narkotyki. Ponadto na poczet przyszłych kar zabezpieczono od mężczyzny ponad 31 tysięcy złotych, 355 euro oraz inną walutę.
Został mu przedstawiony zarzut sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz posiadania znacznej ilości narkotyków. Jest to czyn zagrożony karą nawet do 12 lat pozbawienia wolności. O jego dalszym losie zadecyduje prokurator i sąd.