17 lat temu doszło do masakry w Magdalence. W wymianie ognia z bandytami ucierpiało 19 policjantów
W nocy z 5 na 6 marca 2003 r. policyjni antyterroryści otoczyli willę w podwarszawskiej Magdalence. W budynku ukrywali się dwaj bezwzględni gangsterzy Igor Pikus i Robert Cieślak należący do gangu „mutantów”.
Przez rok funkcjonariusze bezskutecznie ścigali ich za zabójstwo policjanta, Mirosława Żaka w podwarszawskich Parolach.
Minutę po rozpoczęciu szturmu przed drzwiami domu wybuchła bomba-pułapka. W jej obudowie znajdowały się śruby i kawałki metalu, które po eksplozji trafiały funkcjonariuszy. Zginęli wówczas dowódca grupy szturmowej Marian Szczucki i podkomisarz Dariusz Marciniak.
Z okna na piętrze poleciały na antyterrorystów granaty. Gangsterzy, otworzyli ogień, akcja zamieniła się w regularną bitwę. Bandyci jednak nie zamierzali się poddać, założyli, że walka potrwa do ostatniego naboju.
Wymiana ognia trwała prawie półtora godziny. Walka zakończyła się dopiero gdy dom stanął w płomieniach. Straż pożarna nie mogła skutecznie przystąpić do akcji, gdyż istniało zagrożenie dalszymi wybuchami.
Częściowo spalonym budynkiem jeszcze o 7 rano wstrząsnęły dwie eksplozje. Policyjni pirotechnicy, którzy jako pierwsi weszli do willi, w ciągu następnych kilku godzin znaleźli i unieszkodliwili kolejne bomby.
Po południu na poddaszu znaleziono zwłoki dwóch bandytów. Mężczyźni zmarli najprawdopodobniej w wyniku zaczadzenia, choć pojawiła się również wersja o samobójczej śmierci poprzez wysadzenie się granatem.
W wyniku akcji po za śmiercią dwóch policjantów, poważne obrażenie odniosło 17 kolejnych policjantów.
Uznano początkowo, iż doszło do poważnych zaniedbań ze strony planujących akcję oficerów policji. Troje z nich stanęło przed sądem.
Na procesach w 2006 r. i w 2010 r. Sąd Okręgowy uniewinnił ich, uznając m.in., że to nie działania oskarżonych, lecz Pikusa i Cieślaka spowodowały śmierć i rany policjantów. Sąd podkreślił, że akcja była precedensowa i – wbrew zarzutom – przygotowano ją optymalnie, przewidując wiele wariantów.
Tragedia w Magdalence stała się swoistym kubłem zimnej wody dla decydentów w sprawach polskiej policji, po której zaczęto masowo doszkalać funkcjonariuszy i inwestować w nowoczesne uzbrojenie.
Więcej o akcji w Magdalence, Parolach i gangu „mutantów” dowiesz się z poniższego filmu: